Wysokie temperatury sprawiają, że ludzie ubierają się lżej, odsłaniają więcej ciała. Niby oczywiste, ale nie dla wszystkich. W jednej ze szkół w Łomży pojawiło się ogłoszenie, na którym widać
zakaz noszenia szortów oraz koszulek na ramiączka
. Zdjęcie poglądowe przedstawia ubrania damskie, co sugeruje, że komunikat jest skierowany do dziewczynek.
"Poczekajmy do wakacji! Zgodnie ze statutem naszej szkoły ubiór ucznia powinien być schludny, a
jego elementy nie powinny nikogo rozpraszać czy prowokować
. Twój wygląd jest zewnętrznym wyrazem szacunku dla ludzi i świadczy o Twojej kulturze osobistej" - napisano.
Sprawę postanowiła skomentować
Kasia Koczułap
, instagramerka i autorka aplikacji edukacyjnej "Co z tym seksem?".
"Szorty i bluzka na ramiączkach nie mogą być schludne?" - zapytała na InstaStories.
Okazuje się, że spara łomżyńskiej szkoły nie jest odosobniona. Córka pani Agnieszki została upomniana, ponieważ poszła do szkoły z odsłoniętymi kolanami.
- Usłyszałam od dyrektora, że
moja córka prowokuje go kolanami.
Jeżeli odsłonięte kolana u 12 latki budzą u kogoś takie skojarzenia, to chyba z nim jest coś nie tak! Kasia przyszła ze szkoły zapłakana i z pretensjami, że kazałam jej założyć sukienkę. Powiedziała, że przeze mnie miała nieprzyjemności i nauczycielka wysłała ją do dyrektora. Powodem miały być odsłonięte kolana - mówiła w rozmowie z Onetem.
Koczułap udostępniła na swoim profilu opowieści obserwatorów ze swoich młodych lat. Uwagi odnośnie ramiączek od bielizny, upokarzanie dzieci czy przymus publicznego zmywania makijażu były na porządku dziennym:
"
To nie jest Twoja odpowiedzialność dbać o to, by ktoś się nie poczuł rozproszony.
[...] Cały czas próbujemy wyjść ze stereotypu i mitu pt.: "ubranie prowokuje do przemocy seksualnej", a tu proszę: już w szkole programuje się takie myślenie" - napisała.