Straż Graniczna postanowiła zadbać o los psów emerytów.
Niestety, praktyka wygląda tak, że
jeśli psem na emeryturze nie zaopiekuje się dotychczasowy opiekun na służbie, zazwyczaj trafia on do schroniska dla bezdomnych zwierząt.
Szef związków zawodowych Straży Granicznej Robert Lis twierdzi, że takie traktowanie jest
nieludzkie
, a dodatkowo
obciąża pracowników dodatkowymi kosztami,
ponieważ zazwyczaj
100% zwierzaków trafia do domów swoich dotychczasowych przewodników.
Lis przyznaje, że sprawa trafiła do komendanta głównego SG. Podniesiono kwestię, że
celnicy czy wojskowi biorący pod opiekę zwierzaki kończące służbę mają dofinansowanie ich utrzymania
, a Straż Graniczna nie.
Sprawa została rozpatrzona negatywnie:
- Zrobiliśmy to na wniosek pracowników będących przewodnikami psów. Sygnalizowali, że celnicy czy wojskowi biorący pod opiekę zwierzaki kończące służbę mają dofinansowanie do ich utrzymania.
Nie chcemy by "nasze" psy były oddawane do schroniska,
by tam dożywały starości - powiedział w rozmowie z
Dziennikiem Gazetą Prawną
Lis.
Zastępca komendanta głównego Straży Granicznej Wioleta Gorzkowska
stwierdziła, że
nie ma podstaw prawnych, żeby uwzględnić postulaty związkowców:
"Pragnę zapewnić Pana Przewodniczącego o pełnym zrozumieniu wagi problematyki dotyczącej kwestii związanych z zapewnieniem godnego funkcjonowania psom wycofanym ze służby, a w konsekwencji powyższego zasadności podejmowania działań, które w efekcie przyczynią się do wypracowania właściwych rozwiązań w powyższym obszarze.
Wdrożenie działań, o których mowa powyżej, uzależnione będzie od tempa prac legislacyjnych nad projektem ustawy
" - odpowiedziała Gorzkowska.