fot. Faire Mobilität
Jak informują niemieckie media, na autostradzie A5 w okolicy Darmstadt i Gräfenhausen znów strajkują
kierowcy polskich firm transportowych
z Małopolski. To głównie mężczyźni narodowości gruzińskiej, ukraińskiej, uzbeckiej, kazachskiej i tadżyskiej pracujący dla firm
AGMAZ i LUKMAZ
należących do Agnieszki i Łukasza Mazur. Kierowcy blokują parkingi, domagając się wypłaty zaległych pensji.
Przypomnijmy, że kierowcy pracujący dla firm Mazurów strajkowali już na parkingach przy niemieckiej autostradzie na
przełomie kwietnia i maja
. Wspierały ich wówczas niemieckie związki zawodowe. O sprawie głośno zrobiło się m.in. za sprawą interwencji
Rutkowski Patrol
, którą musiała przerwać policja, zatrzymując 19 osób. Afera z zaległościami w wynagrodzeniach dotknęła też syna właściciela LUKMAZ-u, youtubera Mazka.
Jak informuje Faire Mobilität - organizacja zrzeszająca związki zawodowe i działająca w Niemczech na rzecz pracowników z Europy Środkowej i Wschodniej - teraz kierowcy firm Mazurów znów zdecydowali się na strajk. W zeszłym tygodniu w okolicach Gräfenhausen na autostradzie A5 zaczęli zbierać się kierowcy pracujących dla firm AGMAZ, LUKMAZ i IMPERIA. Ich skargi są podobne do tych, które formułowali kierowcy w marcu:
opóźnienia w wypłatach pensji, nieuzasadnione potrącenia z wynagrodzeń itp
. Wielu podkreślało, że nie dostało jeszcze pieniędzy za maj, niektórzy mówią, że nie zapłacono im już za pół roku pracy.
W poniedziałek w miejscu strajku było już 80 kierowców, a w środę około
130
, prawie dwa razy więcej niż podczas protestu wiosną. Ciężarówki nie mieszczą się już na jednym parkingu, więc zajmują kolejne strefy przy autostradzie A5. Kierowcom pomagają organizacje związkowe, organizując dla nich darmowy dostęp do toalet, zapasy żywności i napojów.
Faire Mobilität podaje, że część kierowców w zeszłym tygodniu miała otrzymać zaległe płatności, ale protest nie został przerwany. Wielu kierowców mówi, że gdy otrzyma swoje pieniądze, zrezygnuje z pracy u Mazurów, niektórzy wyładowują nawet towar z naczep ciężarówek.
Niemiecka policja w rozmowie z lokalnymi mediami informuje natomiast, że póki co podczas protestu nie doszło do żadnych niebezpiecznych incydentów. Istnieją jednak obawy, że kierownictwo firmy znów będzie chciało zastraszyć protestujących.
- Jeśli znów przyjadą pseudokomandosi,
zatrzymamy ich o wiele wcześniej
- mówi przedstawiciel policji.
Solidarność z kierowcami wyraża wiele związków zawodowych i europejskich organizacji zrzeszających pracowników. Jeden z postów skomentował
Nicolas Schmit
, komisarz ds. pracy i praw socjalnych UE.
"W najbliższych latach w UE zabraknie 500 000 kierowców ciężarówek, a mimo to warunki pracy ulegają pogorszeniu, a obywatele państw trzecich są szczególnie dotknięci dumpingiem socjalnym. Wszyscy kierowcy ciężarówek zasługują na sprawiedliwe płace i prawa socjalne" - napisał.