Sąd Apelacyjny w Warszawie stwierdził dziś, że
Jarosław Kaczyński naruszył dobra osobiste Radosława Sikorskiego
, pomawiając go o zdradę dyplomatyczną i
nakazał zamieszczenie przeprosin
. Wyrok jest prawomocny.
Chodzi o słowa Kaczyńskiego z 2016 roku z wywiadów dla PAP i Onetu dotyczące śledztw smoleńskich.
- Wedle wiedzy, która do mnie dotarła, ale to nie jest wiedza pełna, nie mam dostępu do wiedzy zdobywanej w trakcie śledztwa, to rzeczywiście pewne dokumenty w tej sprawie odnaleziono. To, że różne rozmowy, telefony w sprawie przygotowania wizyty to była gra, a decyzja (o rozdzieleniu wizyt prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska była podjęta dużo wcześniej, wydaje się całkowicie udowodnione.
To już jest politycznie i moralnie, a być może także prawno-karnie bardzo ciężki zarzut
- mówił Kaczyński w rozmowie z PAP.
Temat kontynuował w rozmowie z Onetem:
- Żadne śledztwo smoleńskie nie jest na razie przeciwko komukolwiek. Zresztą moja wiedza nie pochodzi ze śledztw. Wiem więcej choćby na temat tego, jak działała komisja Millera - co częściowo pokazała podkomisja ekspertów Antoniego Macierewicza, publikując nagrania, pokazujące, że poprzedni rząd działał pod dyktando Rosjan. Takich niebywałych działań było więcej. Wiceambasador w Moskwie Piotr Marciniak złożył notę w sprawie eksterytorialności miejsca katastrofy.
Następnie polecono mu ją wycofać. To było posunięcie wykonane na polecenie Radosława Sikorskiego
, ale czy bez wiedzy Tuska?
Tu już jest bardzo poważny przepis kodeksu karnego - zdrada dyplomatyczna.
W pierwszej instancji sąd oddalił powództwo Sikorskiego
, stwierdzając, że słowa Kaczyńskiego były "opinią" i nie doszło do złamania prawa. Sąd Apelacyjny uznał inaczej i nakazał Kaczyńskiemu umieszczenie przeprosin na łamach Onetu na 24 godziny.
Dzisiejszy wyrok Sikorski skomentował na Twitterze.
"Oszczerca ponownie napiętnowany. W niedzielę nie dajmy się nabrać się na jego kłamstwa" - napisał.