Kilkadziesiąt przedszkoli
w kilku miastach Polski w tym
w Szczecinie, Warszawie, Jaworznie i Poznaniu
otrzymało w nocy informacje o
podłożeniu ładunków wybuchowych.
Placówki są teraz zabezpieczane przez służby, które
sprawdzają, czy informacje o alarmach bombowych były prawdziwe.
-
Oceniamy je jako wiadomości o niskim stopniu wiarygodności.
Policjanci nawiązują bezpośredni kontakt z dyrekcją tych placówek.
Równolegle prowadzone są czynności mające na celu ustalenie autora tych maili.
Przypominamy, że osobie, która wywołuje celowo taki alarm, wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności. Może ona także zostać sądownie zobowiązana do pokrycia strat finansowych związanych z tymi zdarzeniami, poniesionych zarówno przez instytucje wychowawczo-oświatowe, jak i służby ratunkowe zaangażowane w działania - powiedziała mediom Ewa Szymańska-Sitkiewicz z KSP.