fot. East News
Straż Graniczna poinformowała na Twitterze, że wczoraj, czyli 18 listopada,
odnotowano 255 prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej
.
Funkcjonariusze wydali
45 postanowień o opuszczeniu terytorium kraju
. Przypomnijmy, że zgodnie z przyjętą nowelą ustawy o cudzoziemcach, komendant musi sporządzić protokół przekroczenia granicy i wydać postanowienie o wydaleniu migranta. Taka osoba zostanie objęta czasowym zakazem wjazdu (od 6 miesięcy do 3 lat) na teren Polski i państw Strefy Schengen:
Znalazły się również
dwie duże grupy
, które siłowo próbowały przekroczyć granicę - jedna liczyła 500, a druga 50 cudzoziemców:
- Minionej doby doszło do dwóch większych prób siłowego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Osoby rzucały w kierunku polskich służb
kamieniami, gałęziami, użyto też lasera i gazu łzawiącego
. Czterech żołnierzy zostało uderzonych kamieniami. Została udzielona im pomoc medyczna - mówiła
Anna Michalska
, rzeczniczka Straży Granicznej, w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Michalska tłumaczyła, że pierwsza grupa podjęła próbę siłową w okolicach godziny 17.
- Zauważyliśmy, że gromadzi się duża grupa osób. Na początku było to 100 osób, następnie
białoruskie pojazdy ciężarowe dowiozły kolejnych migrantów
. W rezultacie było tam około 500 osób - kontynuowała.
Grupa próbowała przerzucić kładkę przez drut kolczasty jednak szybko ją ściągnęto. Cudzoziemcy wycofali się, a część z nich została zabrana przez białoruskie ciężarówki.
Druga próba miała miejsce na odcinku w Mielniku, około 50-osobowa grupa przekroczyła granicę.
- Do pomieszczeń służbowych Straży Granicznej zabraliśmy 5-osobową rodzinę z Iraku, w tym trójkę dzieci. Kobieta jest prawdopodobnie w ciąży. Prawdopodobnie dalej trafią do ośrodka. Na razie nie wymagają pomocy medycznej - przekazała rzeczniczka.
Służba prasowa
Władimira Putina
poinformowała dziś, że prezydent Rosji i
Alaksandr Łukaszenka
omówili przez telefon sytuację na granicy Białorusi i Unii Europejskiej. Obaj liderzy "podkreślili
ważność nawiązania współpracy Mińska i UE
w celu uregulowania problemu".
Głowy obu państw miały również wyrazić
"poważne zaniepokojenie" działaniami Polski
, które uznali za "brutalne i niedopuszczalne".