Piotr Kaluski,
ochroniarz
Simona Levieva
tytułowego
Oszusta z Tindera
z dokumentu Netflixa, udzielił wywiadu Polsat News, w którym opowiada o kulisach swojej pracy. Zdradza też, skąd się wzięło słynne nagranie z karetki, które pojawiło się w filmie i które było wykorzystywane przez Levieva.
Przypomnijmy: film
Oszust z Tindera
opowiada prawdziwą historię kobiet oszukanych przez Levieva, który naprawdę nazywa się
Shimon Hayut
. Mężczyzna, korzystając z aplikacji randkowej, podawał się za syna miliardera i izraelskiego potentata diamentów. Od kobiet, z którymi się spotykał, wyłudzał pieniądze, fingując własne porwania. Zdaniem dziennikarzy mowa o oszustwie na łączną kwotę ponad
10 milionów dolarów
.
W sprawie pojawia się też wątek Piotra Kaluskiego, który był
ochroniarzem
Levieva. Mężczyzna złożył pozew przeciwko Netflixowi o bezprawne użycie swojego wizerunku. Żąda od platformy
3 mln euro odszkodowania
. Jego pełnomocniczka zapewnia, że nie brał udziału w oszustwach. Równocześnie pojawiły się doniesienia, że Kaluski też został oszukany przez Levieva, który uchyla się od zapłaty ochroniarzowi 10 tysięcy euro.
Kaluski w rozmowie z Polsatem tłumaczy, że zdecydował się na wywiad, bo chce zająć stanowisko w sprawie.
- Mam dosyć tego, że ludzie podchodzą do mnie z taką złością, nienawiścią i takim hejtem, zarzucając mi coś, co w ogóle nie miało miejsca - mówi.
Opowiada głównie o tym, jak wyglądało jego życie podczas pracy dla Levieva.
- Większość czasu spędzaliśmy w
samolotach odrzutowych
, tak zwanych "jetach", które on wynajmował. Jeździliśmy samymi najlepszymi samochodami, typu maserati, Rolls Royce Phantom, S-klasy, top półka. Hotele nigdy nie były "niższe" niż pięciogwiazdkowe, tak samo: wykwintne restauracje, w których często trzeba zarezerwować stolik na dwa, trzy tygodnie wcześniej, żeby się w ogóle dostać.
To wszystko były rzeczy na bardzo wysokim poziomie
. W zasadzie chyba nie ma wyższego.
- Do krawca z dżinsami, marynarką, koszulą i idziemy na wystawną kolację. Idziemy do restauracji sushi, gdzie trzeba zarezerwować stolik na dwa tygodnie wcześniej. Oczywiście bramka dla niego zawsze jest otwarta, stolik zawsze się znajduje. Tam siedzi pięć pięknych kobiet, dwóch Izraelczyków, na stół wjeżdża całe menu, dosłownie!
Rachunek - 15 tysięcy euro.
Z kolacji o godzinie 23 do lokalu. Sytuacja podobna, stolik zawsze się znajduje, najdroższe butelki wódki, dziewczyny, bardzo piękne nowe dziewczyny. Zabawa do białego rana. Godzina 5:30 wracamy do hotelu, pukanie do drzwi: "Piotrek, lecimy, Barcelona czeka" i tak w kółko - opowiada.
Podkreśla, że za wszystko płacił Leviev.
- Przelot z Wiednia na Wyspy Kanaryjskie, z międzylądowaniem w Paryżu, gdzie trzeba było kupić kilka butelek szampana - po to zrobiliśmy międzylądowanie - kosztował
480 tysięcy euro w jedną stronę
. Potrafiliśmy w ciągu doby być w trzech, czterech krajach Europy, a tygodniowo w siedmiu, dziesięciu na świecie. Dlatego to było życie na ciągłych walizkach.
Jak relacjonuje, Leviev zaliczał czasem nawet dziesięć szybkich randek dziennie.
- Po czym, jeżeli któraś była zainteresowana dalszą znajomością, to urządzał kolację wieczorem i przychodziły trzy czy cztery dziewczyny. I on oficjalnie mówił im: "Proszę, poznajcie się, my się wszyscy poznaliśmy na Tinderze. Jesteśmy teraz, tutaj rodziną". Uśmiechał się, wszystkie zabawiał.
One doskonale o sobie wiedziały
- mówi.
Kaluski wyjaśnia też, skąd wzięło się nagranie z
karetki
, na którym ochroniarz jest zakrwawiony. To wideo Leviev miał pokazywać kobietom, tłumacząc, że "polują na niego wrogowie", dlatego ma kłopoty finansowe. Kaluski tłumaczy, że nagranie zostało zrobione w
Kopenhadze
po tym, jak jego szef wszedł do klubu w mycce, co nie spodobało się przebywającym tam muzułmanom.
- Zaatakowali mnie butelkami, bo to był stolik przy stoliku, a na stolikach były butelki od wódki i szampana,
po prostu zaczęli mnie uderzać tymi butelkami
. Zdjęcia z karetki są prawdziwe,
to nie jest nic udawanego
. Ludzie mają do mnie bardzo duże pretensje, hejt spływa, że "przecież słyszałeś, że on nagrywa". No przepraszam, parę butelek na głowie zostało mi rozbitych - wyjaśnia.
Tłumaczy też, że jest "zszokowany" zarzutami kobiet wobec Levieva.
- Ja byłem zszokowany tym, że one mówią, że wyłudził od nich pieniądze i za te pieniądze żył. Jak zbierzemy pieniądze od tych czterech dziewczyn, które o tym mówią, to
te pieniądze starczyłyby mu może na tydzie
ń.
Tymczasem sam Leviev wciąż jest aktywny w mediach społecznościowych, choć został zbanowany na Tinderze. Na Instagramie dalej chwali się luksusowym życiem.