Reporterzy szwedzkiego Radia News stworzyli
fikcyjną aptekę internetową
, żeby sprawdzić, czy Facebook faktycznie wyszukuje i usuwania poufne informacje o użytkownikach, dotyczące m.in. leków, chorób czy życia seksualnego.
Meta każdego dnia otrzymuje ogromną ilość informacji od firm, które chcą się reklamować na Facebooku. Amerykański konglomerat technologiczny deklaruje, że niektóre dane użytkowników są na tyle wrażliwe, że nie chcą ich przechowywać w swoich bazach.
Jeżeli dany reklamodawca nadal przekazuje takie informacje,
algorytm powinien znaleźć i usunąć informacje określone jako wrażliwe
, a firma otrzyma ostrzeżenie od serwisu. Tak przynajmniej poinformowano redakcję radia po opublikowaniu dochodzenia, które ujawniło, w jaki sposób dwie szwedzkie sieci aptek udostępniły gigantowi informacje o swoich klientach.
Reporterzy postanowili sprawdzić to samodzielnie i stworzyli fikcyjną aptekę internetową i aktywowali te same narzędzia reklamowe, których użyli prawdziwi reklamodawcy. Wymyślili również program, który tysiące razy dziennie odwiedzał wymyśloną aptekę, podawał adresy e-mail i numery telefonów, wyszukiwał objawy i choroby oraz przekazywał informacje o lekach na receptę.
Po czterech dniach zarejestrowano 25 000 fałszywych wizyt klientów, jednak Facebook nie ostrzegł redakcji ani nie usunął zapisanych danych. W tym momencie dziennikarze zadali sobie pytanie,
czy Meta w ogóle posiada algorytm funkcjonujący w języku szwedzkim
. Według śledczych w USA w zeszłym roku Facebook filtrował informacje tylko w języku angielskim.
Janne Elvelida, szef polityki firmy w Szwecji, odpowiedział dziennikarzom, że "nie potrafi powiedzieć, jak to działa, ponieważ nie zna facebookowej technologii na tym poziomie".