Patrycja Bartkiewicz
odziedziczyła po mamie dom obciążony kredytem. Bank umorzył jej ten kredyt z uwagi na wyjątkowe okoliczności. Przedstawimy krótko jej historię, ale uprzedzamy, że jej najbardziej sensacyjny wątek nie jest tu najważniejszy. Natomiast historia jest konieczna dla zrozumienia ciągu dalszego.
Mama Patrycji została w okrutny sposób zamordowana. Zdecydowała się odejść od swojego partnera i uciekając przed nim, zabrała córkę i swoją mamę - babcię Patrycji.
"Kilka lat temu
dotknęła mnie tragedia rodzinna
związana z doświadczeniem wobec mnie przemocy rodzinnej, seksualnej oraz ze śmiercią mamy. Przez wiele lat, ze względu na wstyd,
ukrywałam swoje przeżycia i bałam się mówić głośno
o wszystkim, co mnie spotkało. Myślę, że to milczenie i wieloletnie tłumienie w sobie emocji było jednym wielu powodów, przez które dopadła mnie depresja".
Następny problem pojawił się kilka lat temu: Urząd Skarbowy uznał, że dziewczyna na umorzeniu kredytu znacznie się wzbogaciła. Naprawdę wyjątkowe okoliczności, które zrobiły wrażenie nawet na banku, nie wzruszyły skarbówki.
"Odpowiedzią, jaką uzyskałam było:
Nie umorzymy tego Pani, bo co jeśli ja to teraz zrobię a Pani jutro wygra w totolotka?
. Zwaliło mnie z nóg."
To była odpowiedź naczelnika skarbówki. Patrycja skorzystała z ostatniej możliwości: poprosiła o przesunięcie terminu spłaty długu. Dług wynosił
130 000 zł
, ale za przesunięcie spłaty
musi dopłacić jeszcze 25 000 zł
.
Od 2019 roku urząd będzie domagał się spłaty tej kwoty, a wszelkie opóźnienia będą skutkować naliczaniem odsetek.
Patrycja zdecydowała się na to, co robią inni, którym skonczyły się możliwośći: prosi o pieniądze w internecie.
Wyjątkowo zachęcamy do udostępniania artykułu w nadziei, że sprawą zainteresują się większe od nas media.
Rozumiemy, że historia może wydawać się niewiarygodna, szczególnie z uwagi na sensacyjny wątek. Zapraszamy do zapoznania się z linkami w źródłach.