Dziś przed godziną 6 około 20 aktywistów Extinction Rebellion, Dzikiego Ruchu Oporu i Inicjatywy Dzikie Karpaty
przyczepiło się do beczek zalanych betonem
, które zagrodziły wjazd i wejście do Ministerstwa Klimatu i Środowiska w Warszawie. Zgromadzeni chcieli w ten sposób zaprotestować przeciwko dewastacji lasów oraz zwrócić uwagę na niespełnione obietnice rządu w sprawie
powołania nowych parków narodowych
i rezerwatów przyrody.
Około godziny 6:30 na miejscu zjawiło się ponad 60 funkcjonariuszy policji, którzy uniemożliwili nagrywanie happeningu. Wezwano również strażaków z nożycami do cięcia metalu i szlifierką kątową. Wszyscy protestujący zostali usunięci siłą. Ostatni zgromadzeni zostali zabrani do komisariatu po godzinie 9.
W międzyczasie aktywiści zapytali wiceministra do spraw leśnictwa Edwarda Siarkę o datę realizacji obietnicy dotyczącej parków narodowych, która została zapisana w Polskim Ładzie. Polityk w odpowiedzi stwierdził, że
zebrani nie potrafią czytać
.
- Arogancja władzy jest ogromna. Ministerstwo Środowiska powinno zajmować się ochroną przyrody, zamiast tego przyzwala na jej niszczenie. Tempo masowych wycinek rośnie - w projektowanych parkach narodowych, planowanych rezerwatach przyrody, w lasach wodochronnych, uzdrowiskowych, w lasach ważnych społecznie. Pod piłami padają drzewa o wymiarach pomników przyrody, drzewa dziuplaste, z gatunkami chronionymi. Jednocześnie rośnie eksport drewna do Chin, coraz więcej trafia też do spalenia w elektrowniach - mówił Jacek Ryba, jeden z protestujących.
fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe