Premier
Mateusz Morawiecki
podczas Forum Ekonomicznego wypowiedział się o sektorze gier komputerowych. Wskazał na sukcesy:
–
W gamingu mamy kilkukrotnie większe szacunki, od trzech do pięciu procent udziału w rynku, poprzez nasz eksport, poprzez nasze produkty.
Oczywiście Geralt może być z Rivii, ale przede wszystkim jest z Polski
. Jest polskim produktem, rozsławił Polskę.
Rzeczywiście, sukces
Wiedźmina
jest niezaprzeczalny, ale też wiele innych gier zdobyło międzynarodowe uznanie. Jak się okazało, branża gier jest bliska sercu premiera:
Wasze gry mogą być wirtualne, ale zyski są jak najbardziej realne.
Tworzycie jak najbardziej realną gospodarkę
. To mnie też do tej branży przyciąga.
Generalnie praca premiera to też gra, tylko ma się tylko jedno życie i poziomy trudności same się układają
.
Swoje ciepłe słowa premier poparł też zapowiedziami pomocy i ułatwień. Jak twierdzi, pierwsze kroki już miały miejsce. Zbadano, co można zrobić i czego branża potrzebuje:
Opracowaliśmy kilka głównych postulatów i kilka takich dodatkowych. Ten główny, który przewijał się najczęściej to kształcenie programistów, informatyków, scenarzystów, tych którzy kształtują szatę graficzną, fabułę. Wypracowaliśmy kilka rozwiązań, od takich twardych, pt.
ulgi podatkowe w tworzeniu kolejnych rozwiązań, kolejnych gier, pod warunkiem, że gra zawiera różne wątki kulturowe, a skończywszy na promocji przez Polską Agencję Inwestycji i Handlu za granicą
.
Co więcej, zapowiedział pomoc polityków w promocji, a nawet zabieranie przedstawicieli przedsiębiorców gamingowych wraz z rządowymi delegacjami. Wyraził też nadzieję, że następne gry, także przygody Geralta, będą jeszcze bardziej promować Polskę:
Chciałbym, by następny "Wiedźmin" powstał w oparciu np. o Monte Cassino, Wańkowicza albo Fiedlera,
albo Sienkiewicza nawet
, bo trudno sobie wyobrazić lepszą promocję Polski niż to, co robi przemysł gamingowy.