Wirtualna Polska kilka dni temu opublikowała artykuł Szymona Jadczaka, w którym
byli współpracownicy Tomasza Lisa oskarżają go o mobbing.
Dziennikarz rozmawiał z kilkudziesięcioma osobami. Z ich relacji wynika, że były poniżane, wysłuchiwały seksistowskich komentarzach i były doprowadzane do ataków paniki.
Tomasz Lis tego samego dnia na antenie TOK FM w audycji Jacka Żakowskiego stwierdził, że tekst prezentuje
"zestaw półprawd":
- Zestaw półprawd, ćwierćprawda, rozdmuchanych, poprzekręcanych, opartych na zeznaniach i wyznaniach dwóch osób, które według mnie w stu procentach zasadnie usunąłem z redakcji. I dzisiaj zrobiłbym dokładnie to samo - stwierdził.
Prowadzący program Jacek Żakowski nie chciał dopytywać Lisa o sprawę:
Tomasz Lis od 19 lat w piątki
pojawiał się jako jeden z komentatorów
audycji
Poranek Radia TOK FM.
Żakowski po usunięciu Lisa z
Newsweeka
stwierdził, że Lis będzie dalej komentatorem audycji:
- Tomek Lis przychodził do mnie, kiedy prowadził
Fakty
w TVN, kiedy prowadził
Wydarzenia
w Polsacie, jak wywalili go z Telewizji Polskiej i kiedy odchodził z
Wprost
. Chcę przez to powiedzieć, że nasz związek jest dużo poważniejszy niż praca. Oczywiście więc, że będzie do mnie przychodził także i teraz, przecież będzie w dalszym ciągu Lisem - mówił Żakowski.
Co ciekawe kierownictwo TOK FM zadecydowało jednak, że pozbędzie się Lisa z audycji:
- W świetle ostatnich doniesień, do czasu wyjaśnienia sprawy, Radio TOK FM
zdecydowało się nie zapraszać Tomasza Lisa na antenę stacji w charakterze komentatora
- przekazała portalowi Wirtualnemedia.pl Nina Graboś, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej Agory.
Wirtualne Media zapytały z kolei Jacka Żakowskiego, o usunięcie byłego szefa
Newsweeka
z audycji. Żakowski stwierdził, że "do sprawy odniesie się w piątek na antenie".
- Wszystko powiem w piątek - uciął rozmowę.