Minister spraw wewnętrznych i administracji
Mariusz Kamiński
poinformował, że w niedzielę, z okazji 12. rocznicy katastrofy smoleńskiej, w całym kraju o 8:41
zawyją syreny alarmowe
. Komunikat wzbudził wiele emocji i sprzeciwu wśród prezydentów miast, którzy już zapowiadają, że nie dostosują się do polecenia rządu, aby nie traumatyzować uchodźców.
"Jutro o godz. 8:41, w hołdzie Ofiarom Katastrofy Smoleńskiej, zawyją syreny alarmowe we wszystkich województwach w całym kraju. Pamiętamy o tych, którzy 12 lat temu chcąc upamiętnić poległych w Katyniu, sami zapłacili najwyższą cenę. Cześć ich pamięci" - napisał Kamiński na Twitterze.
Jako jeden z pierwszych decyzję skrytykował
prezydent Katowic
, który zaznaczył, że nie uruchomi sygnałów.
"Podjąłem decyzję, że w Katowicach nie będziemy jutro rano uruchamiać syren alarmowych. Taki niespodziewany sygnał byłby ogromną
traumą dla tysięcy Ukraińców
, którzy znaleźli u nas schronienie. Pamiętajmy, że w ostatnich tygodniach ukrywali się oni w swojej ojczyźnie przed bombami najeźdźców w piwnicach i schronach, a sygnał alarmowy za każdym razem przypominał im, że ich zdrowie i życie są realnie zagrożone" - napisał na Twitterze
Marcin Krupa
.
Podobne deklaracje złożyli już prezydenci
Sosnowca, Łodzi i Poznania
.
"Rząd zlecił nam uruchomienie syren alarmowych, by uczcić ofiary katastrofy smoleńskiej. Zdecydowanie odmawiamy!!! W Poznaniu przebywa kilkadziesiąt tys. straumatyzowanych uchodźców, w tym dzieci, które nawet na dźwięk samolotu potrafią zareagować strachem i silnym stresem" - pisze
Jacek Jaśkowiak
.
"Dla tysięcy Ukraińców, którzy znaleźli w Łodzi schronienie przed bombardowaniami byłoby to pogłębianie ich traumy, a wśród Łodzian jedynie zasiałoby poczucie niepewności. Trudne czasy wymagają od nas wyjątkowej empatii i wierzę, że powinnismy zdać jutro ten test" - czytamy z kolei na Twitterze
Hanny Zdanowskiej
.
Rafał Trzaskowski
o ciszę apeluje do wojewody.
Decyzję MSWiA krytykują również inni politycy.
Adrian Zandberg
wskazuje, że "sygnałów powinniśmy używać oszczędnie" i apeluje do ministra o sięgnięcie po inną formę upamiętnienia
. Marzena Okła-Drewnowicz
z PO nazywa natomiast zarządzenie ministra "sadyzmem". Decyzji Kamińskiego broni natomiast
Joachim Brudziński
.
"Syreny włączane są też zawsze w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego i Powstanie w Getcie. To "faryzejskie"oburzenie niektórych użytkowników TT nie ma nic wspólnego z troska o ukraińskich uchodźców,tylko jest próbą dezawuowania uroczystości upamiętniających Ofiary Katastrofy" - pisze.
Do sprawy już odniosło się MSWiA, tłumacząc, że "do osób posiadających ukraińskie karty SIM logujących się do polskich sieci komórkowych przesłany zostanie
Alert RCB
z informacją o uruchomieniu jutro syren w hołdzie Ofiarom Katastrofy Smoleńskiej. SMS zostanie wysłany w języku ukraińskim".
Syreny finalnie nie zawyły w wielu większych miastach, m.in. w Szczecinie, Łodzi, Toruniu, Olsztynie, Sosnowci, Poznaniu i Lublinie. W Warszawie i Krakowie syreny włączono na polecenie wojewodów.