Pod koniec lipca znany dziennikarz
Piotr N.
usłyszał wyrok w związku z potrąceniem
77-letniej kobiety na pasach
. Dziennikarz nie miał przy sobie wymaganych dokumentów, a samochód nie miał ważnego przeglądu technicznego. Jak się później okazało,
stracił uprawnienia do kierowania pojazdem już w 2009 roku i od tego czasu jeździł bez prawa jazdy.
Sąd nakazał Najsztubowi zapłatę
6 tysięcy złotych grzywny i 10 tysięcy złotych nawiązki dla poszkodowanej.
Został również obciążony kosztami postępowania w wysokości
5942 złotych.
Wyrok zbulwersował opinię publiczną i nie spodobał się
Prokuratorowi Generalnemu Zbigniewowi Ziobro
, który stwierdził, że jest on niesprawiedliwy.
W rozmowie z
Super Expressem
zapowiedział sprzeciw prokuratury w tej sprawie. Prokuratura rzeczywiście złożyła sprzeciw, w związku z tym Piotra N. czeka kolejny proces.
Wyrokiem zbulwersowany był też
mąż potrąconej kobiety, Stefan Żółtek,
który w rozmowie z
Super Expressem
powiedział:
Moja żona po wypadku była nieprzytomna i cała poturbowana. Wyrok, który otrzymał pan Piotr, jest skandaliczny. Groziło mu do trzech lat więzienia. Przeciętny Kowalski trafiłby za kraty.
W programie
Alarm
w TVP
mąż ofiary opowiedział, jak wyglądał wypadek:
Leżała pięć metrów za pasami. Tak ją samochód odrzucił.
Powiedział, że nie domaga się pieniędzy, ale chodzi o sprawiedliwość:
Tu nie chodzi o pieniądze, a o sprawiedliwość, żeby tak samo traktowany był Kowalski i celebryta.
Według sądowych ekspertyz, zaprezentowanych w programie, kobieta miała
połamane kości czaszki, krwawienie wewnątrz czaszkowe, liczne połamania żeber, odmę opłucnową. Niedługo po wypadku wykryto także u niej nowotwór. Zmarła 3 miesiące temu.
Okazuje się, że to w żaden sposób nie wpłynęło na życie Piotra N. Kiedy dziennikarka programu
Alarm
próbowała zadać mu pytanie, ten pomimo zakazu prowadzenia pojazdów, wsiadł do samochodu i odjechał.
Zdjęcie Najsztubem obok jego samochodu pojawiło się również wczoraj na
Twitterze
.