fot. East News
Szef rosyjskiego MSZ
Siergiej Ławrow
poinformował pod koniec kwietnia, że
Kreml opracowuje listę "państw nieprzyjaznych"
Federacji Rosyjskiej. Spis krajów został finalnie opublikowany i, wbrew zapowiedziom, nie znalazła się w nim Polska.
W rozporządzeniu znalazły się jedynie
Czechy i Stany Zjednoczone.
Powstanie listy motywowane było wojną dyplomatyczną - Czechy i Rosja wydaliły dyplomatów z terenu swoich krajów. Konflikt trwa od kwietnia.
Czeski rząd poinformował wówczas, że posiada
dokumenty świadczące o udziale agencji GRU w wybuchu w Vrbieticach
z 2014 roku. Od tego momentu Czechy, Słowacja, Rumunia oraz kraje bałtyckie zmusiły pracowników rosyjskich ambasad do opuszczenia państw. Premier Czech
Andrej Babisz
zaapelował do krajów Unii Europejskiej o podjęcie podobnych decyzji.
- Musimy zawsze brać pod uwagę, że kiedy jedno państwo członkowskie jest atakowane, to mamy do czynienia z atakiem na wszystkie państwa. Poprosiłem również, aby kraje UE nadal brały pod uwagę wydalenie co najmniej jednego dyplomaty - tłumaczył premier.