W połowie czerwca tego roku w
Kamieńcu
wybuch pożar składowiska odpadów
. Gasiły go 32 jednostki straży pożarnej. Co istotne, był to
czwarty pożar tego składowiska w ciągu dwóch lat.
Sprawę wcześniejszych pożarów bada Prokuratura Okręgowa w Słupsku. Firma prowadząca składowisko odmawia jego likwidacji.
Co istotne
do kolejnego pożaru doszło w połowie lipca.
Ogień gasiło wówczas osiem zastępów straży.
Okazuje się, że Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska nałożył
karę
na właściciela składowiska, które regularnie płonie. Został on ukarany karą w wysokości
1 miliona złotych:
"Po przeprowadzeniu postępowania administracyjnego, w dniu 28.07.2022 r. została wydana decyzja nakładająca na podmiot odpowiedzialny administracyjną karę pieniężną w wysokości 1 000 000 złotych na podmiot odpowiedzialny za zbieranie odpadów tekstylnych w Kamieńcu, gm. Cewice" - napisano w decyzji.
Właściciel składowiska w Kamieńcu może złożyć odwołanie od decyzji. Ma na to 14 dni. To nie jedyna kara, którą otrzymał już właściciel obiektu. Wcześniej Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Gdańsku nałożył na firmę, do której należy wysypisko, karę w wysokości
250 tysięcy złotych
. Jej powodem był
brak monitoringu wizyjnego.
Oprócz tego wstrzymana została działalność firmy w zakresie zbierania odpadów bez wymaganego zezwolenia.
Ukarany właściciel składu uważa, że to, co zalega na składowisku to jedynie
ubrania do ponownego wykorzystania.
Argumentacja ta została częściowo przyjęta przez organ odwoławczy i w związku z tym jedna z kar została uchylona.
Gmina Cewice na terenie, której znajduje się skład, szacuje, że
koszt ewentualnego usunięcia tekstyliów może wynieść 12 mln zł.
By wydać decyzję o usunięcie tekstyliów, w sprawę musi włączyć się biegły, który oceni, czy na miejscu składowane są odpady, czy tekstylia do ponownego wykorzystania.