Gościem
Piotra Kraśki
w
Radiu ToKFM
był
Ryszard Petru
. Były lider
.Nowoczesnej
zapowiedział, że pojawi się na manifestacjach, ale nie liczy na to, że na ulice wyjdą tłumy.
Rok temu były olbrzymie protesty. Teraz to nie są setki tysięcy ludzi na ulicach, niemniej jednak ważne jest, że ten opór społeczny jest. Będę dzisiaj pod SN, żeby symbolicznie pokazać moją niezgodę, ale pamiętajmy, że aby uzyskać efekt, potrzebne są setki tysięcy ludzi na protestach.
Petru uważa także, że według niego jedyne co może skierować ludzi na ulicę to
sytuacja ekonomiczna
. Jeśli gospodarka będzie miała się dobrze, protestować będą nieliczni.
To, co się dzisiaj dzieje, to jest osłabianie polskiej demokracji. Granica jest bardzo płynna pomiędzy
krajem niedemokratycznym, a o słabej demokracji
. Ale tak długo jak gospodarka ma się relatywnie dobrze, to tłumy nie wyjdą na ulice. W historii zawsze czynnik ekonomiczny był tym głównym.
Zapytany o to, co i kiedy może porwać obywateli na ulicę Petru stwierdził:
Zmiana władzy będzie za 1,5 roku
przy wyborach
i to jest krytyczny moment. Wtedy trzeba ludzi najbardziej zmobilizować. Uważam, że taką propozycję przedstawia się w roku wyborczym, a nie dwa lata przed.