Logo
  • DONALD
  • BORKOŚ WRACA NA ULICE WARSZAWY, MOTOAMBULANS ZAMIENIŁ NA SAMOCHÓD

Borkoś wraca na ulice Warszawy, motoambulans zamienił na samochód

04.06.2022, 16:00
Znany warszawski ratownik medyczny
Marcin "Borkoś" Borkowski
w połowie października miał
wypadek
. Jego motoambulans zderzył się z samochodem na ul. Radzymińskiej w Warszawie. Stan mężczyzny był ciężki. Ratownik przebywał w śpiączce. Z czasem jego stan zaczął się poprawiać:
Okazuje się Borkoś znowu
wrócił do pomagania
. Ratownik nie wsiądzie już na swój matoambulans, ale po Warszawie ma poruszać się specjalnie dostosowanym samochodem.
- Byłem 21 dni w śpiączce. Wciąż mam niesprawną prawą rękę - jest sztywna w łokciu. Choć nie wróciłem jeszcze do pracy w pogotowiu, to nadal chcę pomagać ludziom jako wolontariusz. Z uwagi na rękę nie mogę jednak wsiąść ponownie na motocykl.
Będę więc poruszał się autem z automatyczną skrzynią biegów
- mówi TVN24 Borkoś.
Auto, którym będzie się poruszał, kupił w
sprzedaży poleasingowej
z pieniędzy wpłacanych przez darczyńców. Przy wyborze samochodu pomogli mu dziennikarze TVN Turbo.
- Pojechaliśmy razem do warsztatu, gdzie sprawdzono, czy auto nie ma ukrytych wad. Stwierdzono jakieś niewielkie usterki. Później zostało tylko odpowiednio oznakować samochód i założyć sygnały dźwiękowe. Choć sama praca zajęła jedynie sześć dni, to najdłużej trwało czekanie na wolne terminy – wspomina ratownik.
-
Wszystko jest zgodne z prawem.
Auto jest częścią floty jednostki o nazwie Stołeczne Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Ma napęd na cztery koła i wysokie zawieszenie, bez problemu poradzi sobie w każdych warunkach, a pojemny bagażnik pomieści potrzebny sprzęt. Jest też o wiele bezpieczniejszym pojazdem niż motocykl. Nawet w tym sensie, że gdy będę udzielał pomocy ofiarom wypadku drogowego, zastawię nim miejsce zdarzenia i nikt mnie nie potrąci - tłumaczy.
Ratownik podkreśla, że jego
niesprawna ręka nie będzie stanowiła problemu w pomocy poszkodowanym:
- Jedynie w przypadku nagłego zatrzymania krążenia, gdy potrzebne będzie uciskanie klatki piersiowej, będę prosił o pomoc świadków zdarzenia. Jeździłem w karetce przez 32 lata, przez dwa motoambulansem. Z takim doświadczeniem bez problemu poinstruuję każdego, jak ma się zachować - zaznacza Borkoś.
Z czasem Borkoś ma poruszać się specjalnym pojazdem elektrycznym, który testował:
- Na razie będę pomagał jako wolontariusz. Niedługo będę też miał do dyspozycji jeszcze jeden samochód. To pojazd elektryczny, który testowałem w kwietniu na torze pod Łodzią, a który do końca roku podaruje mi jego producent - firma Triggo - mówi.
- Na pewno jego zaletą są małe gabaryty, które ułatwią szybki dojazd na miejsce zdarzenia. Pojazd ma 86 centymetrów szerokości. Przeciśnie się więc przez korki. Nowoczesna technologia zapewnia też to, że gdy wyjadę już z korków, będę mógł rozszerzyć przód pojazdu do około półtora metra. Pojedyncze ładowanie wystarcza na przejechanie 160 kilometrów. Auto rozwija prędkość do 90 kilometrów na godzinę - dodaje.
My również rozmawialiśmy z Borkosiem i opowiedział nam on o swoim niecnym planie zrobienia z nas wszystkich ratowników:

Hej, przypominamy tylko:

1. Szanujemy nawet ostrą dyskusję i wolność słowa, ale nie agresję. Przemocowe treści będą usuwane.

2. W komentarzach można swobodnie używać embedów z mediów społecznościowych.

3. Polecamy założenie konta, dzięki temu możesz zobaczyć wszystkie swoje dyskusje w jednym miejscu i dodać coś (👉 Sortownia), co trafi na stronę główną.

4. Jeżeli chcesz Donalda bez reklam, dołącz do naszych patronów: https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA