Wirtualna Polska w listopadzie informowała, że jedna z firm wiceministra sportu
Łukasza Mejzy
obiecywała
leczenie nieuleczalnie chorych
przy użyciu "pluripotencjalnych komórek macierzystych" -
metoda nie ma potwierdzenia medycznego
. Taka terapia miała kosztować 80 tysięcy zł. Dziś firma
Vinci NeoClinic
zakończyła działalność.
Serwis podawał, że Mejza miał osobiście przekonywać potencjalnych pacjentów o skuteczności stosowanych przez firmę metod.
W kuluarach od tego czasu mówi, że się, że dni polityka w rządzie są policzone, jednak do tej pory nie podjęto żadnej decyzji w tej sprawie. O tym, że sprawa będzie wyjaśniona, zapewniali m.in. premier Mateusz Morawiecki oraz szef PiS Jarosław Kaczyński.
Dziś Mejza postanowił zorganizować
konferencję prasową
ze swoim przyjacielem i jednocześnie wspólnikiem Tomaszem Guzowskim, który sam choruje neurologicznie i miał korzystać z terapii w Meksyku.
Mejza podczas konferencji przekonywał, że to
atak na niego i Zjednoczoną Prawicę
:
- Mamy do czynienia przez ostatnie dni z największym atakiem politycznym po 1989 roku. Atakiem na Zjednoczoną Prawicę i atakiem na większość rządową. Atakiem bezpardonowym i bez precedensu. Atakiem, w którym
przekroczono wszystkie możliwe granice, aby obalić rząd
. Atakiem, w którym manipulując faktami, do walki politycznej wykorzystuje się chore, niewinne osoby i ich rodziny. Atak ten jest wymierzony we mnie, ale jego celem jest obalenie większości rządowej - przekonywał na konferencji prasowej Łukasz Mejza.
Polityk przypomniał, że został wybrany z list opozycyjnych:
- Wymierzono we mnie ostrze fake newsów, pomówień. Kiedyś niektórzy politycy mówili o dorżnięciu watahy, teraz po prostu chcą dorżnąć Mejzę. Za moją działalność polityczną, za moje wybory. (...) Ta spirala hejtu ma na celu psychiczne zniszczenie mnie, abym zrezygnował z bycia posłem na Sejm.
Jeśli oddam mandat, to opozycja uzyska większość i wywoła kryzys parlamentarny.
Mam napisanych kilkadziesiąt wniosków o zaprzestanie naruszanie mojego dobrego imię i sprostowanie - poinformował.
Polityk przekonywał, że chciał pomagać chorym i nie wziął od nikogo pieniędzy:
-
Chciałem pomagać chorym ludziom w organizowaniu wyjazdów na terapię za granicę.
A tutaj z tego, co mówią świadkowie z imienia i nazwiska mieliśmy do czynienia z uzależnianiem leczenia śmiertelnie chorych, umierających ludzi od przyjmowania łapówek. Nie wzięliśmy od nikogo złotówki. Jak ktoś miał to zrobić, jak nie mieliśmy konta w banku. Ta organizacja nie rozpoczęła realnie działalności - dodał.
Później głos
zabrał wspólnik polityka, który przekonywał, że został uzdrowiony
. Po jego wystąpieniu konferencja zakończyła się, a dziennikarze nie mieli możliwości zadawania pytań:
Głos w sprawie na
Twitterze
zabrali
dziennikarze i politycy
: