Wczoraj
ulicami Warszawy
przeszedł
Marsz Niepodległości
. Według szacunków pojawiło się na nim ponad
100 tysięcy osób
. Wydarzenie, po sądowej batalii uzyskało status wydarzenia państwowego, jednak udziału nie wziął w nim ani prezydent, ani też premier.
Marsz poprzedziło wiele przygotowań, a mianowicie
sprzątanie luźno leżącej kostki brukowej
, ze znajdujących się na trasie pochodu budów, a także ławek i koszów na śmieci:
Jeszcze wczoraj rano służby miejskie próbowały zmyć
namalowaną na trasie marszu tęczę
, która mogła sprowokować jego uczestników do agresywnych zachowań:
Marsz zainaugurowała przemowa lidera stowarzyszenia Marsz Niepodległości Roberta Bąkiewicza, który stwierdził, że tylko od nas będzie zależało, czy będziemy narodem niosącym
"krużganek oświaty"
:
- Od nas będzie zależało, jak ta nowa Polska będzie wyglądała, czy zostanie nam tylko hymn i biało-czerwona flaga, czy będziemy narodem silnym gotowym nieść krużganek oświaty, chrześcijaństwa, cywilizacji łacińskiej na Zachód, którego mentalnie, cywilizacyjnie już nie ma - przemawiał.
W sieci pojawiły się także zdjęcia z trasy marszu. Nieopodal miejsca, w którym rok temu doszło do incydentu z racą, wrzuconą do mieszkania
postawiono specjalne "banery"
, by
tęczowe flagi nie prowokowały uczestników marszu
:
- Zostało to zasłonięte przez odpowiednie zasłony, przez organizatorów. Jako organizatorzy to zasłoniliśmy. Zawsze jakiś głupi się trafi w manifestacji na 100 tysięcy, ale jest 100 czy 200 tysięcy polskich patriotów, to się dziś najbardziej liczy - stwierdził w rozmowie z serwisem niezależna.pl Robert Winnicki.