Fot. East News
PiS-owi prawie udało się
spłacić całość długu powstałego po decyzji PKW
, która odrzuciła sprawozdanie finansowe komitetu PiS z ubiegłorocznej kampanii wyborczej. Zawdzięcza to w dużej mierze
dobrowolnym datkom od swoich wyborców
, ponieważ do zbiórki włączyło się około
60 tysięcy osób
. Konto zasilają także politycy ugrupowania.
Jak informuje skarbnik PiS-u Henryk Kowalczyk w rozmowie z
Super Expressem
,
w ciągu miesiąca na konto PiS wpłynęło 7,8 mln zł
. W najbliższym czasie PiS planuje spłacić kolejne 6 milionów zadłużenia, dzięki czemu w konsekwencji "zostaną już tylko 3 miliony złotych z 35 milionowej puli kredytowej".
- Zbiórka trwa dalej. Trochę ucichła bo oczywiście ważniejsza jest powódź. Jednak cały czas to wpływy rzędu 100-150 tysięcy dziennie - tłumaczy Kowalczyk. - Z kredytami wychodzimy już na prostą, ale musimy pamiętać o tym, że nadchodzą wybory prezydenckie i potrzeby będą bardzo duże.
Politycy z kolei mają partyjny obowiązek wpłacania składek na rzecz działalności ugrupowania. Dla krajowych parlamentarzystów jest to tysiąc złotych, z kolei europosłowie płacą 5 tys. zł. Teraz jednak wielu polityków PiS decyduje się zasilać konto większymi kwotami. Od początku uruchomienia zbiórki
najhojniejsi okazali się senator Grzegorz Bierecki
, który wpłacił 64,5 tys. zł oraz były premier
Mateusz Morawiecki, który podarował 50 tys. zł
.
- Pan Obajtek i inni chwalą się nawet ile wpłacają - komentuje Dariusz Joński, europoseł z Koalicji Obywatelskiej, również cytowany przez
Super Express
. - Mają z czego bo dzięki PiS-owi dorobili się przecież fortun. Ta partia wypłaciła sobie subwencję jeszcze przed wyborami, niech teraz oddadzą co wzięli.