Strażnicy z Gdyni
podczas jednego z patroli
w lesie przy ulicy Marszewskiej
zauważyli
stertę śmieci.
Okazuje się, że udało im się ustalić osobę, która wywiozła je do lasu.
Okazuje się, że
sprawcą był mieszkaniec Koleczkowa
. Mężczyzna początkowo twierdził, że nie ma pojęcia jak jego odpady znalazły się w lesie.
- Były tam stare ubrania, części samochodowe oraz duże ilości opakowań kartonowych. Na kilku opakowaniach znajdowały się dane adresowe wraz z nazwiskiem. Okazało się, iż należą do mieszkańca Koleczkowa, do którego strażnicy udali się, aby wyjaśnić, dlaczego jego śmieci znajdują się w lesie.
Mężczyzna początkowo mówił, że nie ma pojęcia, skąd jego odpady znalazły się w Gdyni i to w lesie
- mówi serwisowi trojmiast.pl Leonard Wawrzyniak, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Gdyni.
Po dłużej rozmowie ze strażnikami mężczyzna przyznał się do winy. Zgodnie z art. 162. Kodeksu wykroczeń
otrzymał mandat w wysokości 500 zł, a także został zobowiązany do uprzątnięcia śmieci jeszcze tego samego dnia.