Minister sprawiedliwości Adam Bodnar
zdjął krzyż w swoim gabinecie
, a zamiast niego powiesił na ścianie plakat z napisem "Konstytucja". Decyzja polityka zbulwersowała opozycję oraz działaczy prawicowych.
"Minister Bodnar zdjął krzyż w gabinecie. Jak
PRL-owski kacyk
. Gdyby czytał Pismo Święte wiedziałby, że wszyscy, którzy walczyli z Bogiem, ostatecznie ponosili klęskę. Choćby nie wiem jakimi mocarzami się czuli" - burzył się poseł Marcin Warchoł z Suwerennej Polski.
Podobnie zareagował jego partyjny kolega. Michał Woś.
"Bodnar ma taki sam szacunek do krzyża jak do konstytucji, łamanej na każdym kroku. Ostatni miesiąc bezprawia dostarczył aż nadto dowodów":
"Ostentacyjnie ściągnął Krzyż i powiesił w jego miejsce Konstytucję, którą ma wiadomo gdzie, bo wyżej są opinie prawne i uchwały.
Rotacyjny katolik Szymon Hołownia
na pewno wpadnie tam teraz z kamerą i nakręci jakieś żarciki dla swoich wyborców" - ironizował europoseł Patryk Jaki.
Innego zdania jest przewodnicząca Koalicyjnego Klubu Parlamentarnego Lewicy Anna-Maria Żukowska.
"Państwo to nie kościół, nie każdy musi wierzyć w zabobony, że jak się coś zdejmie ze ściany, to przyjdzie klęska. Poza tym krucyfiks to nie magiczny talizman" - napisała:
Sprawą zainteresowały się też prawicowe media.
To nie jedyna zmiana w gabinetach ministrów. W Ministerstwie Klimatu i Środowiska zniknęły
tablice upamiętniające żołnierzy wyklętych
oraz Armii Krajowej. Michał Woś, Andrzej Śliwka oraz Dariusz Matecki przeprowadzili kontrolę poselską w resorcie. Piotr Szczepański wyjaśnił im, że osoby i organizacje, które zostały upamiętnione "mogą być różnie oceniane historycznie", jednak to tłumaczenie nie usatysfakcjonowało posłów.