W poniedziałek informowaliśmy
o zatrzymaniu biznesmena Zbigniewa Stonogi,
znanego m.in. z ujawnienia akt afery podsłuchowej. Zatrzymano go w poniedziałek rano.
Stonoga został przewieziony do prokuratury w Lublinie. Nieoficjalnie ustalono, że
usłyszał sześć zarzutów
. Mężczyzna jest oskarżany m.in.
o pranie brudnych pieniędzy i organizowanie nielegalnych gier losowych pod przykrywką prowadzenia działalności charytatywnej.
Poza tym, według ustaleń śledczych Stonoga, prowadząc fundację charytatywną własnego imienia, w porozumieniu z dwoma wspólnikami
przywłaszczył sobie 927 tysięcy złotych z ponad 953 tysięcy wpłaconych przez darczyńców.
Za wszystkie przestępstwa grozi mu
do 15 lat więzienia.
W środę Sąd Okręgowy w Lublinie
uznał, że biznesmen
nie będzie utrudniał postępowania
i w związku z tym nie zostanie aresztowany. Zbigniew Stonoga musi wpłacić jednak
kaucję w wysokości pół miliona złotych.
- Sąd zastosował wobec podejrzanego środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 500 tysięcy złotych,
dozór policji z obowiązkiem stawiennictwa dwa razy w tygodniu oraz zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu
- poinformowała rzecznik prasowa Sądu Okręgowego w Lublinie sędzia Barbara Markowska.
Prokuratura już zapowiedziała zażalenie w tej sprawie:
- Prokuratura, uznając orzeczenie za błędne, skieruje zażalenie do Sądu Okręgowego w Lublinie - przekazał rzecznik prasowy prokuratury Piotr Marko.
Prokuratura d
omaga się tymczasowego aresztowania Stonogi na trzy miesiące.
Stonoga twierdzi, że
"to, co się stało, to polityczna zemsta", a on jest niewinny.
Po wyjściu z aresztu opublikował to nagranie: