fot. East News
We wtorek w przygranicznym niemieckim mieście
Schwedt
odbyła się
konferencja w sprawie Odry.
Pokazała ona jednak, że Polska i Niemcy mają
zupełnie różne spojrzenie
na to, co trzeba zrobić, by uniknąć kolejnej katastrofy. Teoretycznie obie strony przekonywała w czasie spotkania, że przez rok zrobiły wiele, jednak transgranicznego planu działania wciąż brakuje.
Przedstawiciele strony niemieckiej apelowali do polskich władz o zaprzestanie rozbudowy rzeki i oszacowanie polsko-niemieckiej umowy międzyrządowej z 2015 roku dotyczącej inwestycji na Odrze. Z kolei polska strona skupiła się na "obalaniu mitów", które ich zdaniem krążą w opinii publicznej.
Niemieckie media
podsumowując konferencję stwierdziły, że
katastrofa na Odrze może się powtórzyć
, jeśli strona polska nie ograniczy zrzutów słonej wody do rzeki.
"Teraz istnieją duże obawy, że katastrofa ekologiczna może się powtórzyć. Bowiem centralny problem zrzutów soli nadal pozostaje nierozwiązany" - pisze w komentarzu lokalny dziennik Maerkische Oderzeitung.
"Potrzebne są także nowe regulacje dotyczące ochrony wód. Biorąc pod uwagę to, jak wiele rzek przecina granice państw w Europie, zadaniem UE będzie ustalenie granicznych wartości soli, takich, jakie obowiązują już dla innych chemikaliów" - twierdzi dziennik z Frankfurtu nad Odrą.
"
Potrzebne są także nowe regulacje dotyczące ochrony wód.
Biorąc pod uwagę to, jak wiele rzek przecina granice państw w Europie, zadaniem UE będzie ustalenie granicznych wartości soli, takich, jakie obowiązują już dla innych chemikaliów" - dodaje.
Berliner Zeitung zwraca z koeli uwagę, że polski rząd
nie chce za wiele zmienić w sprawie zrzutów zasolonej wody,
ponieważ to nie jedyna przyczyna katastrofy na Odrze:
"Zrzuty soli nie są jedyną przyczyną katastrofy i są zgodne z prawem UE. A także dlatego, że nie chce szkodzić swojej gospodarce" - czytamy w Berliner Zeitung.
Autor artykułu zauważa, że stworzenie przez stronę polską systemu wczesnego ostrzegania z wieloma stacjami pomiarowymi jest dobrym kierunkiem, jednak to wciąż za mało:
"Bowiem władze reagują dopiero wtedy, gdy problem już się pojawi, gdy algi już rosną. Nie zapobiega się jednak temu, że przyśpieszająca ten rozrost sól trafia do Odry" - wskazuje.
Berliner Zeitung zauważa, że
do zmiany prawodawstwa
w UE dojdzie zapewne,
gdy dojdzie do kolejnej katastrofy na rzece
:
"Wtedy również Polska będzie musiała zareagować. Zamiast tego Polska już teraz mogłaby objąć przywództwo w tej sprawie, być wzorem do naśladowania i z pewnością mogłaby liczyć na finansowe wsparcie UE. Na razie tak się nie dzieje. Być może refleksja przyjdzie, dopiero gdy na Odrze pojawi się kolejny dywan toksycznych alg" - dodaje dziennik.