Wiele emocji w mediach społecznościowych wzbudziły dziś słowa
Władysława Kosiniaka-Kamysza
dotyczące pleacaka ewakuacyjnego, które spotkały się z krytyką m.in. byłego szefa MON, Mariusza Błaszczaka. Wicepremier zamieścił więc wpis na Twitterze, w którym wyjaśnia swoje intencje, głos zabrał również rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej.
Kosiniak-Kamysz, wicepremier i szef MON, na antenie Radia Zet został zapytany o to,
czy ma w domu plecak ewakuacyjny
.
- Jak jechałem na Ukrainę, był taki wyjazd pierwszy zaraz po wybuchu wojny, pojechaliśmy na drugi dzień zawieźć już pierwszą pomoc humanitarną, wtedy sobie taki plecak przygotowałem, z którym tam pojechałem po prostu i on do dzisiaj jest spakowany - stwierdził Kosiniak-Kamysz.
Dodał, że poradziłby Polakom posiadanie takiego plecaka.
- Posiadanie takiego plecaka bezpieczeństwa jest
dobre również na wypadek jakiejkolwiek klęski żywiołowej
, jakiegoś nagłego zdarzenia. Jako rodzice musimy przygotować zawsze do porodu walizkę, ubranie dla malucha, to musi być gotowe nie na dzień porodu, tylko dużo wcześniej. Trzeba być gotowym na każdą sytuację - dodał.
W mediach społecznościowych szybko pojawiły się nagłówki z fragmentem wypowiedzi Kosiniaka-Kamysza. Jeden z nich udostępnił były szef MON
Mariusz Błaszczak
.
"Ewakuacja w czasie zagrożenia to ostatnie o czym powinen myśleć odpowiedzialny minister obrony narodowej. Takie słowa - nawet jeśli intencje są dobre - nie sprawiają, że Polacy czują się bezpieczniej…" - napisał.
Krytyczne słowa wobec wicepremiera padły też ze strony polityków Konfederacji.
"Minister Obrony Narodowej Kosiniak-Kamysz powiedział, że ma już spakowany plecak ewakuacyjny, dzięki czemu jest gotowy na wypadek wojny. To jednak nie będziemy wgniatać Putina w ziemię?" - napisał
Sławomir Mentzen
.
Z drugiej strony pojawiły się wpisy broniące Kosiniaka-Kamysza.
"Wiele mnie z @KosiniakKamysz różni, ale nawet ja wiem że "plecak ewakuacyjny", to de facto element obrony cywilnej. Każdy z nas powinien go mieć. Nie, nie służy on do "ucieczki z kraju". Dziwię się że wszyscy "x-owi eksperci od wojny" tego nie wiedzą" - napisała posłanka Lewicy
Katarzyna Kotula
.
Po wielu komentarzach głos zabrał sam Kosiniak-Kamysz.
"Gotowość na sytuacje kryzysowe to nie tylko obowiązek, ale także nasza odpowiedzialność.
Plecak bezpieczeństwa może okazać się kluczowy w pierwszych godzinach nieprzewidzianych sytuacji czy klęsk żywiołowych.
Edukacja i świadomość to fundamenty naszej gotowości na wszelkie zdarzenia losowe. Proszę o tym pamiętać i nie powielać zmanipulowanuch, fałszywych wypowiedzi".
Głos zabrał również
rzecznik MON
.
"Dziś w wywiadzie radiowym wicepremier mówiąc o konieczności edukacji i budowania świadomości zagrożeń, wspomniał o plecaku bezpieczeństwa z rzeczami, które mogą się przydać w pierwszych godzinach sytuacji kryzysowych czy klęsk żywiołowych. Szef MON podkreślił, że taki plecak ma w swoim domu od czasu wizyty na Ukrainie w pierwszych dniach wojny. Warto zawsze wysłuchać całej wypowiedzi, a nie komentować słów, które zostały całkowicie zmanipulowane i wyrwane z kontekstu. Pasują do negatywnych narracji i rosyjskiej dezinformacji" - napisał.
Posiadanie "plecaka ewakuacyjnego"
zaleca m.in. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Według specjalnej listy, którą opublikowano na stronie
Alert RCB
w plecaku znaleźć powinny się m.in. takie przedmioty jak radio na baterie, latarka + baterie, najpotrzebniejsze dokumenty, zapalniczka/zapałki, maski oddechowe/ochronne, mapa z lokalnymi drogami, kompas, busola, GPS, otwieracz do puszek, posiłki na 2 dni, nóż, ołówek i notes, komplet sztućców, kurtka przeciwdeszczowa, apteczka, śpiwór, worki na śmieci, ubranie na zmianę czy żel do dezynfekcji. RCB zaleca również włożenie do plecaka kombinerek, łomu lub innego urządzenia wielofunkcyjnego, gotówki w niewielkich nominałach, butelki filtrującej i gum, sznurków czy opasek uciskowych.
"Każdy z domowników powinien mieć oddzielny, gotowy do zarzucenia na ramię plecak. W związku z tym, że nie wiesz, kiedy będziesz potrzebował dostępu do zestawu ewakuacyjnego, najrozsądniejszym rozwiązaniem będzie wyposażenie się w oddzielne zestawy do domu, pracy i samochodu" - zaleca RCB.
fot. RCB