W piątek
w jednej z aptek w Zgorzelcu
20-letni mężczyzna, który chciał zrealizować receptę, został
poproszony o założenie maseczki
zasłaniającej nos i usta. Mężczyzna wówczas poinformował, że nie może założyć maseczki ze względów zdrowotnych. W związku z tym został
wyproszony z apteki
.
20-latek wyszedł z apteki, jednak
wrócił do niej po kilku minutach wraz ze swoim 30-letnim bratem
. Mężczyźni weszli na zaplecze apteki,
pobili aptekarza i zniszczyli wyposażenie lokalu
. Na miejsce zdarzenia została wezwana policja, która zatrzymała sprawców.
Sąd na wniosek prokuratury wobec obu zatrzymanych zastosował środek zapobiegawczy w postaci policyjnego dozoru oraz zakaz zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzonym.
Braciom za pobicie, naruszenie miru oraz zniszczenie mienia grozi kara
do 5 lat pozbawienia wolności
.
To nie pierwsza taka sytuacja w ostatnim czasie. Pod koniec listopada do jednej z aptek na warszawskiej Woli przyszedł klient bez maseczki. Kiedy został on poproszony i jej założenie wpadł w furię. Przewrócił część stojaków z lekami i zaczął niszczyć inne elementy wyposażenia lokalu.
- Najpierw szarpnął za regał, na którym leżały herbaty i zioła, drugim stojakiem rzucił w szybę apteki i zbierał się do wyjścia, ale jeszcze na odchodne zaczął kopać w kosz na śmieci tak uporczywie, że roztrzaskał go na kawałki - relacjonowała farmaceutka w rozmowie z
Gazetą Wyborczą
.