Jak donosi San Francisco Chronicle,
Uber planuje zmiany w swojej polityce
związane z udostępnianiem docelowej lokalizacji przejazdu kierowcom oraz przewidywanej cenie kursu
- firma planuje od tego odejść, aby ich przewoźnicy
przyjmowali najbliższe zgłoszenia
, a nie najkorzystniejsze.
W obronie pracowników zatrudnionych w ramach Ubera staje technologiczny serwis TheNextWeb, który podkreślił, że zeszłoroczną zmianą przedsiębiorstwo chciało pokazać, że daje swoim kierowcom
pewien rodzaj niezależności i kontroli nad ich działaniem
. Ponadto możliwość weryfikacji trasy miała pokazać, że
przewoźnicy są wolnymi współpracownikami, a nie pracownikami firmy
- stan Kalifornia dążył do uznania kierowców Ubera jako pracowników, którym przysługuje płaca minimalna i inne świadczenia z tego tytułu.
"Po najnowszych wiadomościach wydaje się, że to nic innego jak
pozorne działanie
" - napisał portal.
Serwis zauważa jednak, że plany będą korzystne dla użytkowników aplikacji, którzy są jedynie pasażerami - zdarzało się, że
kierowcy odrzucali ponad 80% przejazdów
poszukując tych najbardziej opłacalnych.