6 września w Warszawie rusza
proces Jana Pińskiego
. Dziennikarz, został pozwany przez
Jarosława Kaczyńskiego
za film, w którym przekonywał, że prezes PiS jest gejem i przez wiele lat był w związku z
Piotrem Polaszczykiem
, oficerem Wojskowych Służb Informacyjnych. Przed sądem jako świadkowie pojawią się polscy politycy, a sam Piński uważa, że to będzie "bardzo ciekawy proces".
Przypomnijmy, że sprawa ciągnie się od marca zeszłego roku. Wówczas Piński opublikował na YouTube film
"Dlaczego Jarosław Kaczyński tak prześladuje LGBT"
. Mówił w nim, że prezes PiS jest homoseksualistą i że są na to dowody. Według dziennikarza
Antoni Macierewicz
ma na prezesa PiS "haka" w postaci filmowej dokumentacji intymnej relacji Kaczyńskiego z Polaszczykiem.
W odpowiedzi na film Jarosław Kaczyński pozwał Pińskiego, oskarżając go o naruszenie prywatności i szerzenie nieprawdziwych informacji. Prezes PiS domaga się przeprosin i wpłaty 10 tys. zł na cele charytatywne.
Proces ruszy 6 września. Jak informuje
Gazeta Wyborcza
, na sali pojawi się wielu świadków, m.in.
Janusz Palikot
, były wiceprezydent Warszawy
Paweł Rabiej
czy
Robert Biedroń
. Wezwany na świadka został również
Lech Wałęsa
, który w 1993 roku zapraszał na swoje urodziny "Lecha Kaczyńskiego z żoną i Jarosława z mężem". Wałęsa również w 2006 roku na antenie TVN powtarzał, że prezes PiS jest gejem.
- 30 lat temu powiedziałem krótko, bo nie było czasu na większe dowodzenie. W telewizji prawdę powtórzyłem i zdania nie zmieniłem do teraz. Jak sąd mnie zobowiąże do podania szczegółów, to je zdradzę - mówi teraz Wałęsa w rozmowie z
Wyborczą
.
Na świadka powołano również samego Piotra Polaszczyka, domniemanego partnera prezesa PiS.
Jak podkreśla
Wyborcza
, proces zapowiada się ciekawie, również ze względu na to, jak do sprawy podejdzie sąd.
- Skład orzekający
może zechcieć przeprowadzić dowód w kwestii orientacji
, jeśli uzna, że istnieje ważny interes społeczny w postaci prawa do informacji, w tym do publicznego obnażenia hipokryzji. Jednak ciężar dowodu spoczywać będzie tu na pozwanym. Zapowiada się jurydycznie przeciekawa sprawa - mówi w rozmowie z dziennikiem prawnik, wieloletni wykładowca UMK w Toruniu dr Zdzisław Gordon.