W czwartek stanowisko głównego szefa reprezentacji Norwegii w biegach narciarskich objął
Espen Bjoervig
. Jak się okazało, to właśnie jemu zlecono znalezienie osoby na to stanowisko. Po rozmowie z zaledwie jednym kandydatem Bjoervig
zatrudnił sam siebie
.
Poprzedni szef reprezentacji,
Vidar Loefshus
, zrezygnował ze stanowiska w lutym po ośmiu latach pracy, ze względów osobistych. Wtedy na rekrutera wyznaczono Bjoerviga. W rozmowie z mediami mówił wtedy, że znalezienie następcy nie będzie łatwe, ponieważ "zastąpienie takiej osoby jak Vidar, dzięki któremu byliśmy
świadkami norweskiej dominacji w biegach narciarskich
i złotej dekady, będzie bardzo trudne, na granicy niemożliwości".
Do federacji przyszło jednak kilkanaście CV, zostały umówione rozmowy kwalifikacyjne. Po pierwszej Bjoervig zrezygnował jednak z dalszych poszukiwań i poinformował media, że to on został nowym szefem reprezentacji.
- To nie jest tak, jak myślicie, że zatrudniłem sam siebie.
Po prostu w obecnej chwili jestem najlepszym kandydatem
- tłumaczył dziennikarzom.
Decyzja wywołała wiele kontrowersji w mediach. Branżowe portale przekonują, że na stanowisko na pewno było wielu lepszych kandydatów.