fot. East News
W zeszłym tygodniu brytyjski dziennik The Times napisał, że
japoński rząd rozważa kolejne przełożenie igrzysk olimpijskich
Tokio 2020 z 2021 na 2022 rok. Takie plotki pojawiały się już wcześniej, z uwagi na wciąż niestabilną sytuację związaną z pandemią koronawirusa.
Japoński rząd zaprzecza jednak doniesieniom The Times, a
Thomas Bach
, prezez MKOl zapewnia, że "
nie ma powodu, by wierzyć, że igrzyska nie rozpoczną się 23 lipca".
Rzecznik rządu dodaje natomiast, że "trzeba wziąć pod uwagę sytuację za granicą i w pewnym momencie zdecydujemy, czy zorganizować wydarzenie, ale do tego czasu japoński rząd będzie robił, co trzeba".
Tymczasem amerykański polityk
Jimmy Patronis
zaproponował Międzynarodowemu Komitetowi Olimpijskiemu
przeniesienie igrzysk z Tokio na Florydę
.
"Odwołanie igrzysk byłoby dla sportowców gorzką pigułką. Jakiekolwiek środki ostrożności będą wymagane, poradzimy sobie z nimi i je zapewnimy"
- pisze Patronis, odpowiedzialny za finanse Florydy, w piśmie do MKOl.
Polityk tłumaczy, że Floryda przed pandemią
przyjmowała duże grupy turystów
i ma
doświadczenie w organizacji imprez sportowych
, takich jak finały NFL czy Super Bowl. Podkreśla też, że podczas gdy inne stany odwoływały wydarzenia sportowe, w Orlando wciąż odbywały się mecze NBA.
"W 2019 roku Florydę odwiedziło 131 milionów turystów. Nasz stan dysponuje dużą liczbą hoteli, siecią transportową i potrzebną infrastrukturą dla tak dużego przedsięwzięcia: 20 lotnisk, 12 dużych obiektów sportowych" - wylicza.
Treść całego pisma Patronisa opublikował serwis
WCTV
.