fot. East News / Facebook @szymonholowniaoficjalny / X @ArturTheCaptain
W wakacje na wielu półkach sklepowych pojawił się
alkohol sprzedawany w tubkach
, kojarzonych do tej pory z
musami dla dzieci
. Marka Voodoo Monkey ma w swojej ofercie owocowe likiery o zawartości alkoholu 15%, mocniejsze, blisko 30-procentowe nalewki oraz czystą, 40-procentową wódkę. Marka promuje się jako "prawdziwy buntownik w świecie alkoholi".
Za
Voodoo Monkey
stoi
spółka OLV
, która produkuje owocowe smoothie i musy pod marką Owolovo. Na sytuację w sieci zwróciła m.in. aktywistka Maja Staśko, która zamieściła w sieci zdjęcie, na których można zobaczyć, jak w jednym ze sklepów wódkę w tubkach umieszczono w kartonach po musach owocowych dla dzieci z hasłem: "bo wygoda to mus".
Maspex, który jest właścicielem marki Tymbark, posługującej się tym hasłem, zareagował już w mediach społecznościowych i przekazał, że nie ma nic wspólnego z tym produktem:
"Marka Tymbark i Grupa Maspex nie mają nic wspólnego z tym produktem" - poinformowała Dorota Liszka, rzeczniczka Maspexu.
Do sprawy postanowił odnieść się również marszałek Sejmu
Szymon Hołownia
. W mediach społecznościowych nazwał działania spółki OLV "złem w czystej postaci". Hołownia stwierdził, że działania firmy są ewidentnie skierowane do dzieci, by zaciekawić je nowym produktem i być może skłonić do zakupu:
"Każdy rodzic wie, jak wygląda mus owocowy. Każdy wie, jak bardzo przydaje się, gdy trzeba jechać w dłuższą trasę, albo gdy nagły mały głód - doprowadza nasze dziecko do (chwilowej) rozpaczy. Kupujemy je niemal na ślepo, szukając w sklepie charakterystycznych opakowań - mus wygląda jak mus, tak jak gąbka wygląda jak gąbka. I co to widzę. Jeden z producentów owych zdrowych musów w identyczne opakowanie postanowił zapakować… wódę. Nalewkę. Oraz likier" - stwierdził.
"Informacja o tym zawinięta jest w - nie bójmy się w tym przypadku mówić wprost -
rzewne pierdolety o "odważnej zabawie konwencjami"
czy "przedefiniowaniu doświadczenia picia alkoholu".
Cel jest przecież jasny. Czy dorosły kupi sobie "małpkę" w opakowaniu jak z dziecięcego musiku? Litości. Tu celem jest dziecko
. Zaciekawione i zachęcone tym, że trucizna zapakowana jest jak lekarstwo, ma przekroczyć symboliczną granicę, kupić "musik" do szkoły (może sprzedawca nie zauważy wśród innych podobnych opakowań, może kupi kolega z dowodem) i zupełnie niesymbolicznie zacząć pić. Taka to "zabawa konwencjami" i "odwaga do eksperymentowania". Na życiu naszych dzieci" - napisał.
Marszałek Sejmu zapowiedział, że
nie odpuści tej sprawy
. Dodał też, że liczy na reakcję producentów dziecięcych przekąsek i bojkot konsumentów:
"Szanowna firmo od wódy w saszetkach, to co robicie to
ZŁO w czystej postaci
. Skoro chcecie już rozpijać nasze dzieci, zacznijcie im jeszcze może sprzedawać broń, w ramach "przeniesienia dziecięcej rywalizacji na nowy poziom realności", czy jaki tam inny bullshit Wasz marketing wymyśli. Mam szczerą nadzieję, że
karma do Was wróci i Wasza chciwość ukarze się sama
. Że zaprotestują odpowiedzialni producenci dziecięcych przekąsek. I że bojkot konsumencki pokaże Wam, że z rodzicami nie warto zadzierać" - napisał.
W poniedziałek
senatorka Lewicy Anna Górska
poinformowała, że przekazał już pismo do
Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów
"z prośbą o przeprowadzenie kontroli w związku z wprowadzeniem na rynek produktu, który może wprowadzać konsumentów w błąd":
"Mowa o produktach marki Voodoo Monkey, który to stanowi alkohol sprzedawany w formie saszetki z alkoholem, który trafił do sprzedaży stacjonarnej w Polsce" - napisała.