Wczoraj amerykańska
Izba Reprezentantów zatwierdziła impeachment Donalda Trumpa
. Konkretnie chodzi o dwa artykuły dotyczące
nadużycia władzy oraz obstrukcji czyli utrudniania pracy Kongresu
. Tym samym Trump stał się czwartym w historii prezydentem USA, wobec którego sformułowano artykuły impeachmentu i trzecim, który zostanie postawiony w stan oskarżenia przed Senatem.
Pierwszy zarzut wobec Trumpa dotyczy jego
nacisków na Ukrainę
, aby wszczęła śledztwo wobec jego rywala,
Joe Bidena
. Biały Dom miał uzależniać od tego wypłatę 400 milionów dolarów pomocy wojskowej. Za tym artykułem opowiedziało się 230 kongresmenów, przeciwko było 197.
Drugi zarzut dotyczy utrudniania pracy Kongresu:
blokowania zeznań kluczowych świadków z Białego Domu i nieprzekazywanie śledczym żądanych dokumentów
. Za tym artykułem zagłosowało 229 kongresmenów, 198 było przeciw.
Teraz sprawa impeachmentu
trafi do Senatu i tam niemal na pewno zakończy się uniewinnieniem Trumpa
. Proces rozpocznie się w nowym roku. Do skazania potrzeba
67 głosów
, natomiast Demokraci mają w Senacie jedynie 45.
Wczoraj, gdy Izba głosowała nad impeachmentem, Trump przemawiał na wiecu w Michigan. Działania Demokratów ocenił jako "bezprawne".
-
Nie mają na mnie nic -
podkreślił Trump. To oni powinni być postawieni w stan oskarżenia. Każdy z nich.
Sondaże wskazują, że
Amerykanie są mocno podzieleni
w sprawie impeachmentu. Według Fox News popiera go 50% obywateli. Z badań CNN wynika natomiast, że procedurę i usunięcie Trumpa ze stanowiska popiera 46% Amerykanów, 49% jest przeciwko.
Eksperci wskazują, że choć z pewnością nie dojdzie do skazania Trumpa i usunięcia go ze stanowiska, impeachment może jednak
osłabić jego pozycję
przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi. Z drugiej strony sprawa może też obnażyć słabość Demokratów.