fot. East News
Polska na ten moment nie robi nic, aby załagodzić
konflikt wokół kopalni Turów
: nie wstrzymaliśmy wydobycia węgla, nie dogadaliśmy się z rządem Czech, ani nie wpłaciliśmy kar, które nałożono na nasz kraj za niewykonanie decyzji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Odbyła się jednak
pielgrzymka na Jasną Górę
w intencji pomyślnego rozwiązania sporu z udziałem Beaty Kempy czy Janusza Kowalskiego:
Przypomnijmy, że zgodnie z decyzją TSUE, Polska od 20 września ma płacić
500 tysięcy euro kary dziennie
za niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w należącej do PGE kopalni Turów.
Balazs Ujvari
, rzecznik Komisji Europejskiej, poinformował, że
kary zostaną potrącone z funduszy unijnych
, które są należne Polsce, jeżeli rząd dobrowolnie nie zacznie regulować zaległych wpłat.
- Za każdym razem, gdy wysyłamy wezwanie do zapłaty, dotyczy to okresu jednego miesiąca. Płatność jest należna od 20 września, który jest dniem, w którym sąd. nałożył karę. Pierwsze wezwanie do zapłaty dotyczy okresu od 20 września do 19 października. Zostało ono wysłane 10 listopada, z ostatecznym terminem 45 dni. Nie otrzymaliśmy płatności w tym terminie i dlatego KE zdecydowała się na wysłanie tzw. listu przypominającego z ostatecznym terminem 15 dni. Jeśli władze polskie nie dokonają płatności, KE ma solidne procedury [...] żeby odzyskać kary. To zostałoby zrobione poprzez
potrącenie kwoty wymienionej w pierwszym wezwaniu do zapłaty z płatności, które kraje członkowskie otrzymują z budżetu UE
- tłumaczył.
Ujvari zaznaczył 15 dniowy termin końcowy jeszcze nie upłynął, ponieważ drugi list został wysłany 3 stycznia.
- W związku z tym, to, co możemy robić, to czekać na działania Komisji Europejskiej w tym zakresie. Jeżeli Komisja Europejska będzie chciała ostatecznie, w sposób naszym zdaniem niezgodny z przepisami prawa unijnego potrącić te środki z tych środków, które są przekazywane do budżetu polskiego, to oczywiście zawsze może tak zrobić, natomiast
bezpieczeństwo Polaków pod kątem energetycznym jest dla nas najważniejsze
- skomentował
Piotr Müller
, rzecznik rządu.
Dodał, że "
rząd jest w stanie ponieść koszt
, który zabezpieczy polskie rodziny przed wyłączeniem energii elektrycznej dla kilku milionów ludzi".
Ostatni fragment wypowiedzi rzecznika oburzył posłów Platformy Obywatelskiej.
Cezary Tomczyk
zasugerował Müllerowi, żeby samodzielnie opłacił karę z własnej kieszeni.