fot. X @deZeZed, @Magorzatardo, Facebook @DIOZ
Sprawa szczeniaków, które parę dni temu
miały zostać znalezione w lesie przywiązane do drzewa
, wzruszyła wielu internautów. Teraz jednak w sieci pojawiają się sygnały przekonujące o tym, że cała sprawa była ustawiona. Treści tłumaczące sytuację pojawiają się zarówno na stronie
Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt
, który zajmował się zwierzakami, jak i na kontach osób prywatnych.
Jedna z użytkowniczek Twittera podzieliła się informacją o tym, jakoby szczeniaki do DIOZ-u oddał ich właściciel. Sprawą zwierząt miał zająć się zarówno jeden z mężczyzn reprezentujących inspektorat, jak i wolontariuszka, pani Edyta. Kobieta miała tak bardzo chcieć pomóc psom, że zdecydowała się
wywieźć je do lasu
i poczekać, aż inny przedstawiciel DIOZ-u zrobi im stosowne zdjęcia.
Filmik na ten temat opublikował również sam DIOZ, który przedstawił sytuację w taki sposób, że trafiła do nich
porzucona suczka z dwoma szczeniakami
. Instytucja tłumaczy, że po czasie okazało się, że za sprawą tragedii zwierząt stoi
lokalna działaczka prozwierzęca
, która zainscenizowała sprawę przywiązania do drzewa, by DIOZ na pewno zajął się psami.
Inspektorat tłumaczy, że zamierza zgłosić zawiadomienie do prokuratury dotyczące
oszustwa
oraz
znęcania się nad zwierzętami
. Nie wszystkie informacje przekazane w materiale DIOZ-u pokrywają się jednak z tym:
Internauci zarzucają instytucji,
że sytuacja została ustawiona
w taki sposób, że najpierw DIOZ chciał dorobić się na nieszczęściu zwierząt, a potem na oskarżeniu swojej wolontariuszki o zainscenizowanie sprawy. Jeden z internautów twierdzi, że organizacja zarobiła
ponad 10 tysięcy złotych
na osobach, które zdecydowały się pomóc przywiązanym do drzewa psom.
Wokół DIOZ-u, którego założeniem powinna być pomoc zwierzętom w potrzebie, już wcześniej toczyły się
afery
dotyczące nieodpowiedniego zajmowania się podopiecznymi. W kwietniu organizacja miała dopuścić się
bezprawnego przetrzymywania znalezionego na autostradzie owczarka podhalańskiego
. Instytucja ostatecznie wydała zwierzę właścicielce, która go poszukiwała, jednak
doniesienia na temat rażącego zaniedbania psa okazały się nieprawdziwe
.