Jak informuje PAP,
Leszek Czarnecki nie pojawił się na badaniu wykrywaczem kłamstw
w terminie ustalonym wcześniej przez prokuraturę. Miał zrobić to w związku ze śledztwem prowadzonym w sprawie propozycji korupcyjnej złożonej mu przez
Marka Chrzanowskiego
, byłego już szefa KNF.
O poddanie badaniu wariografem zarówno Czarneckiego, jak i Chrzanowskiego wnioskował pełnomocnik biznesmena,
Roman Giertych
i to on ustalał termin badania.
Leszek Czarnecki nie stawił się jednak na badanie.
Kiedy Czarnecki na badanie nie dotarł,
Giertych poinformował organy ścigania SMS-em
, że jego klient
przebywa w Stanach Zjednoczonych
i zaproponował, żeby to tam prokuratura przeprowadziła badanie. To jest jednak niemożliwe z prawnego punktu widzenia, bo badania wariografem nie wchodzą w zakres czynności konsularnych.
PAP nieoficjalnie dowiedziała się również, że
badanie wariografem przeszedł już Marek Chrzanowski
.