Były wicemarszałek województwa podlaskiego Stanisław Derehajło zasłynął jako
bohater memów
pod hasłem "panie Areczku", nawiązujących do tzw. Januszy biznesu. Mężczyzna uchodzi w nich za skąpego szefa, który każe swoim "Areczkom" pić tańszą herbatę czy zostawać w pracy po godzinach.
Derehajle nie podoba się wizerunek stworzony mu przez internautów. Jego cierpliwość skończyła się w momencie, gdy na straganie w jednym z nadmorskich kurortów pojawiły się
stoiska z magnesami
, na których mógł ujrzeć swoją twarz. Koszt takiej pamiątki to 8 zł.
- Rozmawiałem z prawnikami i
zaczniemy kroki prawne
przeciwko producentowi tych magnesów w związku z kradzieżą mego wizerunku. Ktoś przekroczył pewne normy i zarabia na moim wizerunku. Ja się na to nie godzę - podkreślił Derehajło w rozmowie z Kurierem Porannym.
Dodał, że "można było wybrać jego lepsze zdjęcie".