fot. Instagram @annalewandowska
Robert Lewandowski
, który przebywa w Polsce w związku ze zgrupowaniem przed Euro, był wczoraj gościem
Kropki nad i
oraz programu
Monika Olejnik. Otwarcie
na antenie TVN24. Na antenie mówił m.in. o wsparciu rodziny oraz odniósł się do komentarzy dotyczących tanecznej pasji jego żony. Jak stwierdził, w Hiszpanii podejście do tańca jest zupełnie inni, a Polacy są po prostu zbyt spięci.
Anna Lewandowska
od pewnego czasu chwali się w mediach społecznościowych relacjami z lekcji bachaty. Filmiki z jej tańcem są szeroko komentowane, celebrytka jest
hejtowana
za spędzanie czasu z przystojnymi trenerami, "ocieranie się o nich" i zbyt wyzywające pozy. Regularnie pojawiają się plotki, że z instruktorem tańca zdradza swojego męża.
O taneczną aferę Monika Olejnik zapytała Roberta Lewandowskiego, który zapewnił, że wspiera żonę w realizacji jej pasji.
- Ja sam zacząłem tańczyć, ja lubię tańczyć, nie mam problemu z tańcem. Od wielu lat na parkiecie potrafiłem tańczyć. Nawet jak Ania zaczęła tańczyć, to też razem z Anią tańczyłem - stwierdził.
Podkreślił też, że w
Hiszpanii
, gdzie mieszkają Lewandowscy, podejście do tańca jest inne.
- Kultura Hiszpanów jest inna. Oczywiście, jak mieszka się w Polsce, jak nie ma się wiedzy i takiego obycia, to trochę się tak patrzy zero-jedynkowo.
Nie jesteśmy narodem wyluzowanym, jesteśmy bardziej spięci.
Ale gdzieś ten taniec też ćwiczyłem, też brałem w tym udział. Ten taniec, zarówno dla mnie, jak i dla Ani, był kolejnym krokiem w relacji, by odnaleźć coś, co wpłynie na nas jeszcze bardziej pozytywnie - powiedział.