W nocy z piątku na sobotę około
20 dronów zaatakowało Krym
w różnych rejonach półwyspu. Rosyjskie Ministerstwo Obrony Narodowej twierdzi, że za atakiem stoją Ukraińcy.
Tymczasem szef administracji okupacyjnej na Krymie Siergiej Aksionow poinformował, że "w rejonie Cieśniny Kerczeńskiej siły obrony powietrznej zestrzeliły dwa pociski wroga". Zapewnił, że
Most Krymski nie został uszkodzony
.
Z kolei jego doradca przekazał, że "zasłona dymna została ustawiona przez służby specjalne" a "ruch zostanie wkrótce wznowiony". Natomiast mieszkańcy relacjonowali, że
atak trwał około 40 minut
.
Kreml chwali się, że obronie powietrznej łącznie udało się zestrzelić 14 bezzałogowców, a sześć miało zostać unieszkodliwionych przez działanie systemów walki elektronicznej.
Jak informował Krymski Wiatr, największą aktywność dronów zaobserwowano w okolicach wojskowej bazy magazynowej.