W tym roku w
marcu w Rosji odbywają się wybory prezydenckie
. Już teraz wiadomo, że ich zwycięzcą będzie
Władimir Putin
. Kontrkandydaci, którzy chcieli zmierzyć się z nim w wyścigu o fotel prezydenta Federacji Rosyjskiej albo sami rezygnują tuż po zarejestrowaniu list wyborczych, albo nie udaje im się tego nawet dokonać.
W 2025 roku wybory prezydenckie odbędą się także w sąsiedniej
Białorusi
. Nikogo nie zdziwiło, że obecnie urzędujący prezydent
Alaksandr Łukaszenka
, który piastuje ten urząd od 1994, również zamierza ubiegać się o reelekcję.
- Zrobię to. Przekażcie im (wygnanej opozycji) to! Im trudniejsza stanie się sytuacja, tym aktywniej będą działać, aby wstrząsnąć naszym społeczeństwem. Nikt,
żaden odpowiedzialny prezydent nie porzuciłby swoich ludzi
, którzy poszli za nim do walki - oświadczył mediom prezydent Białorusi.
- Nie martwcie się, zrobimy dla Białorusi wszystko, co konieczne - dodał.
Przywódca Białorusi stwierdził, że im bardziej opozycja będzie się starać, tym większe jest prawdopodobieństwo, że będzie się ubiegał o reelekcję. Oczywiście dyktator zauważył, że nie wszystko jest przesądzone, bo do wyborów prezydenckich pozostał jeszcze rok.
- Wiele może się zmienić. Naturalnie ja i my wszyscy, społeczeństwo, będziemy reagować na zmiany, jakie zajdą w naszym społeczeństwie i na sytuację, jaką będziemy mieli przed głosowaniem w przyszłym roku - tłumaczył dziennikarzom.