fot. East News
We wtorek
Elon Musk
osobiście odrzucił ukraińską
prośbę o rozszerzenie swojej usługi Internetu satelitarnego na Krym
. Miliarder ma się obawiać, że próby odzyskania Krymu przez Ukraińców mogą
doprowadzić do wojny nuklearnej.
Po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę Musk i amerykański rząd dostarczyli do Kijowa tysiące systemów Starlink, umożliwiając ukraińskim siłom komunikację w tak zwanych martwych punktach.
Amerykańskie media informowały, że niskie wymagania energetyczne odbiorników satelitarnych usługi pozwoliły na podłączenie ich do
dronów zwiadowczych
, dzięki czemu Ukraińcy pozyskiwali cenne informacje wywiadowcze na temat ruchów Rosjan i możliwości ich namierzenia.
Ostatnio jednak
pojawiły się problemy
. W zeszłym tygodniu Financial Times informował, że na liniach frontu pojawiają się
awarie
usługi, co wywołało spekulacje, że została wyłączona na obszarach kontrolowanych przez Rosję, co może być korzystne, ponieważ odcina Kreml od możliwości korzystania z sieci. Jednocześnie jest to również kłopotliwe dla ukraińskiego wywiadu.
Musk w odpowiedzi na te doniesienia zatweetował, że nie może komentować warunków panujących na polu walki, mówiąc "jest to tajne". Jednak rozmawiając z amerykańskim politologiem Ianem Bremmerem potwierdził, że usługa satelitarna na Krymie została celowo wyłączona.
Ani SpaceX, ani Ministerstwo Obrony Ukrainy na razie nie skomentowały oficjalnie tej sprawy.
Przypomnijmy, że Ian Bremmer, który rozmawiał z Muskiem twierdzi, że miliarder rozmawiał niedawno z Putinem. Po tej rozmowie opublikował kontrowersyjny tweet, w którym zaproponował ustępstwa wobec Rosji i oddanie jej części Ukrainy: