W
Światowy Dzień Pszczół
20 maja właściciele
pasieki w Pszczółkach
Jan Fredra i Izabela Wrona odwiedzali
przedszkola
, aby opowiedzieć dzieciom o życiu pszczół. Okazało się, że w tym samym czasie, ktoś postanowił zdewastować ich ule.
- Płakaliśmy przez chwilę, a potem musieliśmy się wziąć do pracy, żeby ratować to, co ocalało - komentuje Jan Freda.
- Zanim dojechaliśmy, już sąsiadka dzwoniła, że ule są powywracane. Myślałam, że to może jakaś zwierzyna przewróciła dwa lub trzy ule. Wydawało mi się niemożliwe, żeby to dotknęło wszystkie. Ale sąsiadka wspomniała, że to wszystko musiało się wydarzyć w ciągu kilkunastu minut - relacjonowała z kolei Izabela Wrona.
"W dzień pszczoły 20 maja 2022 r.
ktoś powywracał 20 rodzin pszczelich,
połamane ule, miód lał się po trawie razem ze zgniecionymi martwymi pszczołami. Całość wydarzyła się między godz. 11:13 a 11:31 w dniu dzisiejszym" - napisano na Facebooku.
Co istotne, według ustaleń leśniczego za dewastację uli nie odpowiada żadne zwierzę, ponieważ ogrodzenie nie było zniszczone. Otwarta natomiast była bramka. Sprawą zajmuje się teraz policja. Zniszczeń miała
dokonać osoba, która wiedziała, jak zabezpieczyć się przed pszczołami.
- Policjanci przyjęli zawiadomienie dotyczące uszkodzonych uli. Postępowanie w tej sprawie trwa, funkcjonariusze zabezpieczają ślady i wykonują czynności pozwalające ustalić sprawców - przekazał sierż. szt. Karol Kościuk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim.