fot. East News
Kilka dni temu zakończyły się
igrzyska olimpijskie w Paryżu
. Polacy przywieźli z nich jeden złoty, cztery srebrne i pięć brązowych medali. Kolejna olimpiada odbędzie się za cztery lata w USA. Co ciekawe, dziś Donald Tusk zapowiedział podczas wizyty w Karczewie, że Polska również będzie
ubiegać się o organizację
igrzysk olimpijskich. Jak przekazał premier, olimpiada w naszym kraju mogłaby być zorganizowana w
2040 lub 2044 roku
:
- Zrobiłem szybkie konsultacje społeczne. Dzieci tu obecne, ci młodzi ludzie, sportowcy, są na "tak" jeśli chodzi o starania Polski o olimpiadę - żartował premier na orliku w Karczewie.
Polityk wyjaśnił, że rząd od wielu miesięcy podejmuje realne działania w tym kierunku:
- Dedykuję dzisiejszym 10-12-latkom tę decyzję, że Polska oficjalnie podejmie starania o organizację igrzysk olimpijskich - poinformował.
-
Życie pokaże, czy jest to realny cel. My będziemy to traktowali poważnie
. Już nie jedną rzecz udało nam się zorganizować. Może nie w tej skali, ale Polska jak się uprze, to potrafi osiągnąć wielkie rzeczy, Realna perspektywa, biorąc pod uwagę wstępne decyzje, deklaracje, MKOlu, możemy mówić o roku 2040 lub 2044 - wyjaśnił Donald Tusk.
- Ja już pewnie nie będę biegał po boisku, kiedy ta olimpiada będzie w Polsce, ale mogę dużo przez tych kilka lat zrobić, żeby to marzenie stało się bardzo realnym projektem - dodał.
Polityk dodał, że w najbliższych tygodniach rząd przedstawi ustawę dotyczącą zmian w polskim spocie i związkach sportowych. Ma ona dotyczyć "podniesienia rangi kobiecego sportu i najzwyklejszego ludzkiego równouprawnienia". Przepisy zagwarantują 30 procent miejsc dla kobiet w związkach sportowych. Ustawa ma mieć też wymiar antyprzemocowy:
- Nie chodzi o żadne progresywne idee, ale sytuacja kobiet w polskim sporcie, to jest nadal coś skandalicznego. Nie może być tak, że polski sport jest jedyną enklawą, gdzie nikt nie słyszał o równouprawnieniu - dodał Tusk.
- Zbyt dużo słyszeliśmy dramatycznych relacji o patologiach w polskim sporcie. Także niestety czasami na linii trener - wychowankowie czy działacze sportowi. I to się musi skończyć - zadeklarował szef rządu.