fot. East News, X @onasz
Jak wynika z najnowszego sondażu preferencji partyjnych, wciąż największym poparciem cieszy się
Koalicja Obywatelska
, która ma niespełna dwupunktową przewagę nad
PiS
. Podium zamyka natomiast
Konfederacja
z wynikiem ponad 12%, co przełożyłoby się na ponad 50 mandatów w Sejmie.
Z badania Research Parner przeprowadzonego na panelu Ariadna wynika, że gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę, wygrałaby je formacja Donalda Tuska, na którą głos oddałoby
30,7%
respondentów. Dokładnie taki sam wynik KO uzyskała w wyborach 15 października 2023 roku.
Na drugim miejscu znalazło się Prawo i Sprawiedliwość, na które głosowałoby
29,7%
badanych. W jesiennych wyborach formacja była pierwsza z wynikiem 35,38%.
Podium zamyka natomiast
Konfederacja
z silnym poparciem na poziomie
12%
. Oddanie głosu na
Trzecią Drogę
deklaruje natomiast
8,6%
respondentów. W październiku ugrupowania te zdobyły odpowiednio 7,16 i 14,4% głosów. Wedle sondażu do Sejmu dostałaby się również
Lewica
z wynikiem 8,3%. To wynik zbliżony do tego z jesiennych wyborów, gdy ugrupowanie otrzymało 8,61% głosów.
Dr Maciej Onasz
z Katedry Systemów Politycznych Uniwersytetu Łódzkiego na podstawie wyników badania przeliczył, na ile mandatów mogłyby liczyć partie przy takim rozkładzie głosów. Zjednoczona Prawica wprowadziłaby do Sejmu 174 posłów (obecnie ma 194), KO - 168 (157) , Konfederacja - 56 (18), Trzecia Droga - 34 (65), a Lewica 28 (26). W przypadku Senatu PiS uzyskałby 30 mandatów, a tzw. Pakt Senacki - 70.
Dr Onasz analizuje, że w Sejmie doszłoby do patowej sytuacji.
"Ugrupowania obecnej koalicji nie byłyby w stanie odtworzyć większości [230], podobnie PiS/ZP we współpracy z Konfederacją nie byłby w stanie większości zbudować [230]. Wymagany byłby transfer któregoś z posłów (lub posłanek) między obozami lub uzyskanie porozumienia z pominięciem dzisiejszego podziału na obozy" - czytamy.