Słynąca z zamiłowania do motywacyjnych sentencji podróżniczka
Beata Pawlikowska
umieściła na Facebooku wpis ze swojego "wakacyjnego dziennika szczęścia".
"Oleg pochodzi z Ukrainy i przyjechał dziś z własnym odkurzaczem, który wyglądał jak żółta łódź podwodna. Kiedy wyszedł, znów pomyślałam, że jestem szczęśliwa, bo
mam to ogromne szczęście, że Oleg sprząta u mnie, a nie ja u niego"
- czytamy.
Wpis Pawlikowskiej wzbudził sporo kontrowersji. Fani w komentarzach namawiają ją między innymi, aby
"wróciła na ziemię, bo odleciała za daleko"
.
Później podróżniczka próbowała tłumaczyć, że chodziło jej o to, że
"w życiu wszystko jest nieprzewidywalne"
.
"Chodzi o to, że w życiu wszystko jest nieprzewidywalne. Równie dobrze to ja mogłabym być osobą, która sprząta u Olega. Kiedyś pracowałam jako sprzątaczka w hotelu i wiem jak to jest. Teraz pracuję jako ktoś inny i doceniam fakt, że dzisiaj ja nie sprzątam u kogoś, lecz ktoś u mnie. Nie wiem jak będzie jutro" - napisała w komentarzu.