Dziennikarka i podróżniczka Beata Pawlikowska wystosowała
przedsądowe wezwanie
wobec doktor Mai Herman i jej organizacji Polskie Towarzystwo Mediów Medycznych. Żąda w nim
publicznych przeprosin
, usunięcia wpisów z social mediów oraz
wpłaty 50 tysięcy zł na cel społeczny
.
Przypomnijmy, że Pawlikowska jakiś czas temu opublikowała na YouTube film na temat depresji. Już na wstępie stwierdziła w nim, że rozprawia się z mitami na temat tej choroby.
Dziennikarka, powołując się na wybrane przez siebie badania naukowe, stwierdziła w nagraniu, że leki przeciwdepresyjne to substancje psychoaktywne, które zmieniają działanie mózgu. Dodaje też, że u niektórych osób ich przyjmowanie może
zwiększać depresję i wywoływać chroniczny stan depresji
, a także zmiany w mózgu, które mają mieć wpływ na emocje, osobowość jednostki.
Herman od razu zareagowała na nagranie i zapowiedziała proces przeciwko dziennikarce. Jej zdaniem stwierdzenia z filmu Pawlikowskiej mogą podważać sens farmakoterapii w leczeniu depresji.
W tym celu założyła zbiórkę na portalu zrzutka.pl.
Pawlikowska postanowiła odpowiedzieć Herman. Z treści pisma, do którego dotarły Wirtualne Media, wynika, że podróżniczka zarzuca Herman i Polskiemu Towarzystwu Mediów Medycznych
naruszenie dóbr osobistych
.
Dziennikarka żąda przeprosin na własnych kanałach w social media oraz w mediach, którym lekarka udzielała wypowiedzi w związku ze sprawą, m.in. w Onecie, Wirtualnej Polsce, Interii, Wprost, Hello Zdrowie i Wirtualnych Mediach.
Ponadto Pawlikowska żąda w terminie 7 dni usunięcia wpisów na swój temat z profili Mai Herman i PTMM na Instagramie i Facebooku oraz wpłaty 50 tysięcy zł na fundację dla zwierząt Argos.
- Jeżeli dobrze odczytamy intencje pani Mai Herman, to zarzuca ona de facto mojej klientce
popełnienie przestępstwa z kodeksu karnego
, na który się zresztą wprost powołuje dodatkowo jeszcze nazywając moją Mocodawczynię Beatą P. - wyjaśnia mecenas Maciej Zaborowski, reprezentujący Pawlikowską, w rozmowie z portalem.
Prawnik tłumaczy, że komentarze internautów oraz hejt wobec Pawlikowskiej powstałe w wyniku komentarzy Herman należy traktować jako naruszenie dóbr osobistych.
- Zaznaczam przy tym, że szanujemy tu wolność słowa i uważamy, że p. Herman ma prawo prezentować inny punkt widzenia, tym niemniej publicznie zarzuciła p. Pawlikowskiej mówienie nieprawdy, a co więcej, że może to skutkować poważnymi konsekwencjami dla pacjentów. Na dodatek ubrała to w zarzut czynu zabronionego. Do tego jeszcze dodała zbiórkę na pozew. Wszystko to mogło i sprowokowało ostatecznie hejt i groźby wobec p. Beaty Pawlikowskiej, z czego osoba o takim wykształceniu i doświadczeniu powinna sobie doskonale zdawać sprawę. Nie ma na to naszej zgody i stąd reakcja prawna w postaci wezwania do zaniechania naruszania dóbr osobistych oraz opublikowania przeprosin i wpłaty kwoty na cel społeczny - dodał.