Kariera tajemniczego Żurnalisty wisi na włosku. Ostatnio wyszło na jaw, że influencer ma
długi sięgające nawet pół miliona złotych
i jest stałym bywalcem sądu w Toruniu. Doniesienia na temat przeszłości niejakiego Dawida S. sprawiły, że
Janusz Palikot zrezygnował z dalszej współpracy
z szemranym twórcą.
Prezes Sądu Rejonowego w Toruniu Krzysztof Dąbkiewicz przekazał Pudelkowi, że w Toruniu przeciw Żurnaliście toczyły się
cztery sprawy
. W jednej z nich ulubieniec gwiazd miał postawionych 18 zarzutów w sprawie oszustw na terenie całego kraju. Chodziło o "niewywiązanie się z publikacji reklamy na szkodę wielu podmiotów". Twórca próbował wytłumaczyć się dziennikarzom Pudelka z tej sytuacji. Twierdzi, że firma upadła, a on nie chciał nikogo oszukać:
Kiedy sprawą zaczęły interesować się media,
Justyna Mazur, twórczyni podcastów, zapewniła, że w przyszłości nie ma zamiaru współpracować z Dawidem S.
Kolejną osobą, która nie chce mieć nic wspólnego z Żurnalistą jest Janusz Palikot. Biznesmen był jednym ze sponsorów podcastu influencera.
W rozmowie z Pudelkiem Palikot zdradził, że
powodem zerwania współpracy były ostatnie doniesienia
na temat przeszłości i problemów prawnych celebryty.
-
Sponsorowanie wydarzenia oznacza współodpowiedzialność.
Każdy ma prawo do błędu, ale ranga podniesionych zarzutów uniemożliwia utrzymanie współpracy - przekazał redakcji.
Dziennikarze serwisu dotarli także do
Aleksandry Maliszewskiej, która była w związku z influencerem przez 3 lata
. Była partnerka Żurnalisty poznała swojego partnera przez wspólną koleżankę, kiedy miała niecałe 18 lat. Nastolatka przekonała rodziców, żeby ten mógł u nich zamieszkać, ponieważ mężczyzna nie miał gdzie się podziać.
- Moi rodzice mają domek jednorodzinny i zgodzili się, aby przyjechał do mnie. Nie byliśmy wtedy parą, ale chciałam pomóc chłopakowi, który miał marzenia, miał nadzieje. Stwierdziłam, czemu nie, mam dość duży dom i to nie był dla mnie problem ani dla moich rodziców.
Miał zostać u nas dwa tygodnie
i później sobie coś znaleźć. Tylko to później się przedłużało i przedłużało, i tak wyszło, że byliśmy w końcu razem przez trzy lata.
Niecałe 3 lata mieszkaliśmy u moich rodziców
- przekazała Pudelkowi.
Żurnalista przez cały ten okres
nie pracował oraz nie płacił za lokum
, a na jego skrzynkę wpływało coraz więcej wiadomości o długach.
-
Pożyczyłam mu pieniądze i nagle nie ma ich
, i nawet nie wiedziałam, na co je wydawał. Domyślam się, że kogoś spłacał, bo dostawał różne maile i SMS-y z pogróżkami. Moją rodzinę też to spotkało. Za moimi plecami pożyczył od mojego brata 1000 złotych, których nigdy nie miał zamiaru oddać. Mówił mojemu bratu, że jest nam ciężko i że nie mamy na życie. Mi też nigdy nie oddawał. Płaciłam mu za czynsze wiele razy. Od mojego szwagra też pożyczył tysiąc złotych - relacjonuje Maliszewska.
Relacje mężczyzny z rodzicami partnerki zaczęły się pogarszać i finalnie para musiała przeprowadzić się do innego mieszkania. To nie zmotywowało Dawida S. do podjęcia uczciwej pracy - rozmówczyni portalu tłumaczyła, że musiała utrzymywać siebie i jego. W tym samym czasie na adres rodziców kobiety zaczęły przychodzić
pisma ponaglające Żurnalistę do spłaty zaciągniętych długów
.
- Podawał adres moich rodziców jako adres korespondencyjny. Cały czas przychodziły do moich rodziców listy komornicze. Pisałam do niego, że ma to uregulować, albo zrobić tak, żeby te listy nie przychodziły. Ale oczywiście przychodziły i dalej przychodzą. Moja mama nawet ostatnio coś wyrzuciła - wspomina.
Była partnerka mężczyzny uznała, że cały ich związek był oparty na kłamstwach. Influencer często
imprezował, zdradzał swoją dziewczynę, a nawet ukradł jej króliki.
- Gdy nadszedł czas rozstania i mu napisałam SMS-a, że mam dosyć jego zachowania, kłamania, okradania ludzi i wracam do rodziców, odpisał tylko, że mam nakarmić króliki i że niedługo wróci. Ale mnie w mieszkaniu już nie było. Jechałam w nocy taksówką do rodziców. Napisałam mu, że następnego dnia przyjadę po swoje rzeczy i zwierzęta. Przyjechałam po nie z bratem i szwagrem. Niestety królików już nie było i do tej pory nie wiem, co z nimi zrobił. Wiedział, że mi na nich bardzo zależało, najbardziej z tego wszystkiego. Aż się boję pomyśleć, co mógł z nimi zrobić przez tylko jedną noc i ranek. Cały czas się łudzę się, że jednak znalazł im nowy dom i ich nie wypuścił - mówiła.
Dodała, że w czasach, gdy mieszkali u jej rodziców, pod domem stał jakiś samochód. Żurnalista wpadł wówczas w panikę, że ktoś go obserwuje. Influencer bał się nawet ludzi na mieście - "ukrywał się, chadzał innymi ścieżkami".
Światło dzienne ujrzała jeszcze jedna sprawa wpływająca negatywnie na wizerunek Żurnalisty.
Tomasz Zieliński
, dziennikarz Eleven Sports, słabo wspomina współpracę z mężczyzną przy współtworzeniu Magazynu Boisko.
"Chłop wydawał ze mną pismo,
oszukiwał, zwodzil po czym zniknął z powierzchni ziemi
. Kilka lat później okazało się ze to Żurnalista" - napisał na Twitterze:
Zieliński jako redaktor naczelny magazynu musiał tłumaczyć się z
kradzieży cudzych tekstów
. Okazało się, że Dawid S. bez wiedzy autorów publikował ich artykuły w Magazynie Boisko.
W obliczu wszystkich tych rewelacji Żurnalista postanowił zrobić to, co robi najlepiej.
Przeprosił na swoim Instagramie
i zapewnia, że "w końcu bierze się za siebie" oraz że zwrócił ponad 11 tysięcy zł osiemnastu osobom.