fot. East News
Wczoraj mimo
siarczystych mrozów Rosjanie
wyszli na ulicę, by
zaprotestować przeciwko zatrzymaniu
opozycjonisty
Aleksieja Nawalnego
. Demonstracje i pikiety zorganizowano w 128 miastach i miejscowościach kraju.
Nawalny przebywa w
moskiewskim areszcie Matrosskaja Tiszyna od 18 stycznia
. Rosyjskie służby podają, że zatrzymanie ma
związek z "licznymi naruszeniami" warunków zawieszenia jego wyroku
z 2014 roku ws. rzekomego oszustwa.
2 lutego sąd ma rozpatrzeć wniosek służb więziennych o zamianę wyroku i skierowanie Nawalnego do kolonii karnej.
Demonstracje przeciwko zatrzymaniu Nawalnego zorganizowano nawet w niektórych
miastach na Syberii
, gdzie temperatura wczoraj
spadła nawet do -50 stopni
.
W Moskwie największa demonstracja odbyła się na Placu Puszkina
. Rosyjskie służby początkowo próbowały rozproszyć demonstrantów, a lokalne władze ostrzegały przed odpowiedzialnością karną za udział w nielegalnych zgromadzeniach.
Mimo to demonstranci dalej zbierali się w rosyjskich miastach. W związku z tym
policja użyła siły
. W sieci pojawiły się nagrania, na których widać
brutalność rosyjskich służb wobec protestujących
. Łącznie
zatrzymano 3324 osób
. Do największej liczby zatrzymań doszło w Moskwie. Służby zatrzymały tam 1320 osób.
Większość zatrzymanych została już wypuszczona na wolność. Nałożono na nich
kary administracyjne
.
Rosyjski komitet śledczy przekazał, że wszczął trzy śledztwa
w związku z protestami. Dotyczą one zniszczenia mienia, chuligaństwa i stosowania przemocy wobec funkcjonariuszy.