Holenderskie media opisują doniesienia dotyczące nieżyjącego już
ginekologa
z Leiderdorp. Specjalna komisja ustaliła właśnie, że J
os Beek
, który leczył pacjentki z niepłodności, w procedurze sztucznego zapłodnienia
wykorzystywał własne nasienie
i tym sposobem został ojcem 41 dzieci.
Jos Beek w latach 70. i 80. pracował w nieistniejącym już szpitalu świętej Elżbiety w Leiderdorp. Obecnie jest to część szpitala Alrijne Zorggroep. W zeszłym roku do placówki zgłosiło się
21 osób
, których matki były leczone przez Beeka. Twierdzili, że ich DNA jest zgodne z DNA lekarza, który leczył ich matki.
Ponieważ lekarz zmarł w 2019 roku, sprawą zajęła się specjalna
komisja
, na czele której stanęła profesor Didi Braat z Centrum Medycznego Uniwersytetu im. Radbouda w Nijmegen. Wczoraj komisja opublikowała wyniki swojego dochodzenia, z którego wynika, że
ginekolog był ojcem 41 dzieci
.
Według ustaleń Jos Beek miał informować leczone przez siebie kobiety, że otrzymują nasienie anonimowego dawcy, tymczasem wykorzystywał własne nasienie. Jego
najstarsze dziecko urodziło się w 1975 roku, najmłodsze w 1990 roku
. Dwoje dzieci zmarło w pierwszym roku życia z powodu choroby genetycznej. Okazało się, że lekarz był nosicielem tego schorzenia.
W związku z tym szpital Alrijne Zorggroep apeluje do byłych pacjentek Beeka i ich dzieci, aby sprawdziły, czy do poczęcia lekarz nie wykorzystał swojego nasienia. Okazuje się bowiem, że lekarz zajmował się leczeniem niepłodności znacznie dłużej niż myślano.
- Ważne jest, aby pozostałe dzieci wiedziały o tym, że mogą być nosicielami genu wywołującego chorobę genetyczną - tłumaczy Peter Jue z zarządu szpitala.