Instytut Książki
podlegający Ministerstwu Kultury opublikował wczoraj film promocyjny
New Books from Poland 2020
. Jak tłumaczy instytucja na swojej stronie ma to być "wizytówka
tegorocznego wyboru najciekawszych i najbardziej inspirujących książek polskich autorów przedstawionego w angielskojęzycznym katalogu".
"Katalog "New Books from Poland" to skierowany do zagranicznych wydawców wybór nowości z polskiego rynku książki. Przygotowywane każdej jesieni przez Instytut Książki narzędzie służy Instytutowi oraz polskim wydawcom i agentom literackim do przekonywania zagranicznych wydawców do wydawania książek polskich autorów w przekładzie na języki obce i, tą drogą, do popularyzowania rodzimej literatury wśród szerokich kręgów odbiorców w świecie" - czytamy.
W spocie z udziałem aktorów przedstawiono kilka książek. Towarzyszy im komentarz w języku angielskim. Wśród proponowanych przez Instytut Książki tytułów są m.in. nowe pozycje
Jacka Dukaja i Bronisława Wildsteina
.
"Polskie książki w "kinowym" stylu z rozmachem godnym superprodukcji.
W ten sposób prezentujemy światu tegoroczny wybór najciekawszych i najbardziej inspirujących książek polskich autorów" - zachęca do obejrzenia spota Instytut Książki.
Wygląda na to, że spot nie do końca spodobał się w środowisku literackim. Na Facebooku krytykuje go
Szczepan Twardoch
, którego książka również znalazła się w zestawieniu.
Twardoch nazywa spot "żenująco głupim" i prosi, aby Instytut Książki już nie zabierał się za promocję jego twórczości.
"Niestety zobaczyłem ten żenująco głupi i pięć razy za długi spot, za pomocą którego Instytut Książki chciałby "promować polską literaturę za granicą".
Śmiałem się w głos, prawie jak z bardzo długiej reklamy Apartu, do momentu, w którym pojawiła się tam moja książka
i wtedy śmiech mi uwiązł w gardle" - pisze Twardoch.
"Twórców tego kasztana chciałbym niniejszym prosić, by
w przyszłości zaniechali odwoływania się do moich powieści
. Skoro musicie zajmować się czymś, o czym nie macie pojęcia, to
zajmujcie się książkami Wildsteina, on nie ma pojęcia o pisaniu
, wy ani o promocji literatury, ani o produkcji video (licencja na drona to nie wszystko), to akurat pasuje" - dodaje.
"
Takim spotem nie bylibyście w stanie wypromować szczepionki w pandemii, zimnego piwka na plaży w lipcu
, ani kur*a eliksiru młodości w domu starców, więc naprawdę, zostańcie przy Wildsteinie i Kwaśnickiej, im nie zaszkodzicie, bo i tak nikt ich nie będzie tłumaczył ani czytał, chociażby w tym spocie zamiast robota na plaży oczkami mrugali Chalamet z Billie Eilish, mnie jednak oszczędźcie tej żenady".